niedziela, 6 marca 2016

Moja zabawa ze sztucznym penisem
Czy mężczyzna może wykorzystać wibrator do masturbacji? [poradnik erotyczny]

Tematyka pieszczot własnego ciała wibratorem jest mi znana od początku mojej przygody z zabawkami. Czymże jest wibrator? Drgającym przedmiotem, który przynosi przyjemność. A skoro przynosi przyjemność, to dlaczego miałbym sobie odmawiać?

Przeglądając nasz blog erotyczny pewnie wiele razy zauważyliście, że lubimy eksperymentować, lubimy wyzwania i lubimy przełamywać własne granice. Wierni czytelnicy wiedzą o czym mówię, a nowym podsunę linki do opowiadań erotycznych: o plaży nudystów i saunowaniu, naszych zabawach w trójkątach 2k+m i 2m+k, zabawach z kilkoma parami. Jest nawet jeden wpis o uległości i posuwaniu męskiej pupy przez kobietę

Bawiąc się wibratorem punktu G, który jak sama nazwa wskazuje - jest zaprojektowany z myślą o kobietach, wpadłem na pomysł opisania mojej masturbacji. Potrzebny jest: jeden facet, który chce rozładować napięcie erotyczne, jeden wibrator (masażer) punktu G i odrobina czasu. Jako dodatek warto mieć obok siebie kobietę, która zerknie na zabawę i może pokaże to i owo? Wyjaśnię, że masażer kobiecego punktu G jest świetnym masażerem męskiego punku P. Zabawy podzielę na trzy kategorie: soft, medium i hard. Sam zadecydujesz jak daleko się posuniesz.


Na początek zabawa: czy wibrator punktu G różni się dużo od korka analnego (masażera prostaty)? Pogrubiona i wygięta końcówka, węższy element na którym zaciska się zwieracz. Jakby to samo, prawda? Myśl rozwinę później, a na razie...

Zabawa damskim wibratorem w wersji soft.

Włączam masażer na średni poziom wibracji. Najsłabszy u mnie się nie sprawdza, a mocniejszy raczej wyprowadza z równowagi. Przykładam masażer do wędzidełka, tak jak widać na powyższym zdjęciu. Mężczyzna trzymający damski wibrator w ręku i masujący penisa chyba nie wygląda tak strasznie? Widok skupia uwagę mojej pielęgniarki, więc raczej nie. I to wystarczy. Teraz czekam na wytrysk, który nastąpi w ciągu kilku krótkich minut. 

W wersji zmodyfikowanej nakładam kroplę żelu na główkę masażera i wykonuję koliste ruchy. Można zabawką erotyczną a można biodrami. Pielęgniarka kilka razy trzymała masażer. Jak widać masturbacja może przebiegać w samotności lub z udziałem partnerki. 

W wersji najbardziej zmodyfikowanej moja pielęgniarka zbliżyła twarz do pulsującej męskości i rozchyliła usta. Tutaj wytrysk nastąpił najszybciej.

Masturbacja wibratorem punktu G w wersji medium.

Tutaj mamy większe pole do popisu. Jądra z natury są bardzo wrażliwe na bodźce ruchowe i dotykowe. Warto sprawdzić, które miejsce na mosznie jest najprzyjemniejsze do masowania. Niektóre bowiem mogą być mniej przyjemne lub rozpraszać. Poruszam wibratorem po trzonie męskości i mosznie. Raz dotykam płaską i dużą powierzchnią masażera, potem cieńszą, która przenosi mocniejsze wibracje. 

Jeśli masz ochotę można dodać nieco pikanterii. Niech masażer powędruje niżej. Na krocze. Obszar między jądrami a odbytem jest bardzo wrażliwy na dotyk. Orgazmu z tego nie będzie, ale połączenie wibracji w tym miejscu, z ruchem dłoni po męskości da wiele przyjemności i zupełnie inny orgazm. Kto nie wierzy niech spróbuje.

Analna penetracja wibratorem w wersji hard.

Ten rozdział nie jest dla każdego. Wiem, że część czytelników nie miała i nie chce wsuwać czegokolwiek w pupę. Ok, rozumiem i nie namawiam, sam tak kiedyś miałem. Jednak zachęcę do przeczytania poradnika o zyskach płynących z masażu prostaty. Tu bowiem nie chodzi tylko o przyjemność, ale przede wszystkim o to co mamy najcenniejsze jako ludzie - zdrowie.

Dla mnie najwygodniejszą pozycją do pieszczot i wsuwania masażera w pupę jest leżenie na plecach ze zgiętymi w kolanach nogami. I lekko rozchylonymi. Masażer najlepiej wsuwa się z dużą ilością żelu, włączonymi wibracjami (rozluźniają). Bez pośpiechu. Ma być przyjemnie. Nawet jeśli nie uda ci się za pierwszym razem wsunąć masażera w dziurkę, nie zniechęcaj się. Do tego trzeba dużo czasu. Nie będę poruszał tematu pierwszego razu, ponieważ w tych poradnikach o seksie analnym napisałem już (prawie?) wszystko.

Prostatę znajdziemy na głębokości kilku centymetrów od zwieracza. Na przedniej ściance. Wibratorem trudno wyczuć zgrubienie, ale jeśli wibrator będzie włączony - znajdziesz go bez problemu. Uczucie będzie bardzo przyjemne. Dla urozmaicenia można wykonywać niewielkie (2 cm) ruchy w przód i tył. I właściwie to tyle - wsunięty w męską pupę masażer uciskający prostatę wykona całą robotę. Na samym początku drogi z masturbacją analną warto masować męskość. Orgazm przyjdzie szybciej i będzie bardzo intensywny. Mężczyźni, którzy mają to za sobą dobrze wiedzą o czym piszę. Z kolejnymi razami nabędziemy doświadczenia i wystarczą same wibracje, i wypełnienie. Dłuższe czekanie będzie wynagrodzone...

Słowo na koniec.

Dlaczego nie chcę zrobić tego z wibratorem realistycznym? Rozumiem, że w uproszczeniu jest to długi przedmiot o określonej średnicy. Nie powinno mieć znaczenia, czy to będzie banan, ogórek, wibrator przypominający penisa czy wibrator futurystyczny. Dla mnie ma i jakoś nie mam ochoty by odwiedził mnie realistyczny męski członek. Nawet z silikonu medycznego. Druga i ważniejsza sprawa, względem estetycznej - masażer punktu G ma wygiętą i pogrubioną główkę. Świetnie wypełnia okolice męskiego punktu P i świetnie masuje prostatę. 

Przy czym mam jedną uwagę higieniczną - my rozdzielamy zabawki waginalne od analnych. Ja wiem, silikon medyczny jest z natury materiałem nie wchłaniającym zapachów i bakterii, łatwo go wyczyścić. Jednak lepiej zainwestować kilka złotych w drugą zabawkę, z przeznaczeniem do seksu analnego, niż większą kwotę na leczenie. Czasem niedokładnie umyjesz zabawkę, czasem niedokładnie spłuczesz... i problem gotowy. Jeśli przed zakupem drugiego masażera chcesz spróbować czy masturbacja analna jest dla ciebie - włóż go w gumkę. Przyjemnego orgazmu płynącego z prostaty!