Wchodząc
o poranku do kuchni usłyszałem miłą dla ucha piosenkę. Było
ciepło, więc z sypialni wyszedłem w białych slipach. Ta wolność,
możliwość robienia co się chce jest wspaniała.
I ty z
niej korzystałaś. Wstałaś wcześniej i na macie w salonie
uprawiałaś jogę. Zerkałem jak uskuteczniasz pozycję drzewa.
Ubrana w białe bawełniane body. Z jedną wyprostowaną nogą i
drugą zgiętą w kolanie i wspartą o udo. Nogi miałaś tym samym
rozchylone. I byłaś w body. Dokładnie tam jest zapięcie, którego
nie mogłem dostrzec.
Cicho,
bo nie chciałem ci przeszkadzać w medytacji, wziąłem krążek
ryżowy i posmarowałem masłem orzechowym. Oparłem się o blat i
wpatrywałem w swoją dziewczynę. Zmierzyłem od stóp do głowy.
Zatrzymałem się na odznaczającymi pod białą bawełną sutkami.
Zerknąłem na cipkę. Odznaczała się na tkaninie. Wiem, świntuch
ze mnie, ale takie szczegóły są dla mężczyzny podniecające. I
bardzo dobrze, że wewnętrzna wkładka tego nie wyrównała. Nie
chciałabyś pokazywać co tam masz gdy jesteś na basenie, ale we
własnym domu? A może następnym razem założysz to drugie białe
body? To z otwartym dołem.
Penis
przebudził się. Pulsował. Miałem ochotę złapać cię za biodra
i posuwać.
Chwilowo
przeżuwałem kanapkę.
Otworzyłaś
oczy, spojrzałaś na mnie.
Na
całego mnie.
Myślę,
że widok zachęcił cię do ponownego przećwiczenia pozycji na
pieska. Mocno wypiętego szczeniaczka.
Odwróciłaś
się, pochyliłaś i mocno wypięłaś pupę.
Nie
odpowiedziałem bo to było oczywiste, że pomogę.
Położyłem
jedną dłoń na twoich plecach, w sumie to już na pupie. Drugą w
okolicy łopatek. Lekko docisnąłem.
- Jest
ok – stwierdziłem.
-
Dziękuję mój pacjencie – odpowiedziałaś.
Wróciłem
do blatu i posmarowałem masłem drugi krążek.
Wpatrywałem
się w twój wypięty tyłeczek. Barrrdzo mocno wypięty tyłeczek.
Zachęcająco
wypięty. Wręcz przerwałbym męskością tkaninę body by się w
tobie znaleźć.
Lecz
chwilowo skupiłem się na zapięciu.
Uwielbiam.
Co tu dużo mówić? Uwielbiam zapięcie w body, zatrzaski.
Zamykające i otwierające dostęp. Trzaskające ze swej natury
zatrzaski. Metaliczne i połyskujące w świetle.
Do tej
pory nie wiem, czy zrobiłaś to specjalnie?
- Na
dziś wystarczy – powiedziałaś – idę siku.
Pomyślałem,
że w łazience rozpinasz body i... no nie, o sikaniu nie myślałem.
Myślałem za to o rozpiętym body i wypiętej pupce.
Wróciłaś
w rozpiętym body.
Rozpiętym
body!
Body.
Rozpiętym.
Z
odsłoniętą cipką i tyłeczkiem.
Bo
niezapięte body z natury próbuje się podnieść.
Łoł.
-
Wietrzysz cipkę? - zażartowałem.
-
Żebym ja ci umysłu nie wywietrzyła ze zboczonych myśli.
-
Jeśli wygonisz mnie na noc na balkon.
-
Masełko? - zapytałaś.
-
Masełko – odpowiedziałem.
-
Orzechowe?
-
Orzechowe.
-
Przyłapałam.
- Nie
ukrywałem się więc nadal 1:0 dla mnie.
-
Patrzyłeś?
-
Bardzo wnikliwie.
- Coś
się spodobało?
-
Wszystko co mi zaoferowałaś.
Odwróciłem
się do blatu i zacząłem smarować kolejny krążek ryżowy masłem.
Ty do mnie przylgnęłaś i wsunęłaś dłoń w slipy. Od tyłu,
powędrowała wzdłuż pośladków.
Chwyciłaś
jądra i odciągnęłaś w dół.
To
bardzo na mnie działa.
Penis
napierał na slipy, chciał się wyprostować.
Wyjęłaś
dłoń i wsunęłaś z boku, przez nogawkę.
-
Gładziutkie – usłyszałem.
- Od
wczoraj, ale nie byłaś zainteresowana i usnęłaś.
Nie
odpowiedziałaś tylko bawiłaś się jądrami. Gładziłaś skórę,
odciągałaś do tyłu.
Wnet
opuściłaś slipy i chwyciłaś go prawą dłonią.
Lewą
wsunęłaś między moje uda i uciskałaś prostatę.
Długimi
powolnymi ruchami masowałaś kutasa swojego faceta.
Odsłaniałaś
i zasłaniałaś główkę.
Nieco
kłującym wzgórkiem napierałaś na moje pośladki.
-
Poplamię front szafki – uprzedziłem.
- Nie
może być – usłyszałem – lepiej zrób to na swoją dziewczynę.
Odwróciłem
się do ciebie przodem.
Przylgnęłaś
mocniej dociskając z wyczuciem jądra.
Wzgórek
z krótkimi włoskami napierał delikatnie na mnie.
Penis
stał. Dokładnie pionowo między nami.
Podciągnęłaś
body ponad biust.
Masowałaś
go ręką.
Gdy
zbliżałem się do finału nieco się odsunęłaś i skierowałaś
męskość na wzgórek.
Tym
razem front szafki ocalał.
Nasienie
spłynęło ze wzgórka między wargi.
Szalenie
podniecające.
Podłogę
sam wytrę. I ciebie też.
- Umyj
mnie teraz – powiedziałaś – chodź ze mną do łazienki.
- No
nie wiem, dziś strasznie kłujesz cipkowym zarostem.
- W
łazience możesz coś na to poradzić. Chcesz?