- Włóż proszę bilety do kieszonki walizki, bo zobaczysz, że zapomnimy o nich – powiedziałaś.
- Nie zapomnę.
- Taki pewny siebie?
- Tak. Przed wyjściem z domu odhaczę check-listę:
- bilety - są
- paszporty - są
- dwie walizki - są
- pielęgniarka - jest
- Dopisz do listy biały strój kąpielowy, bo jak zapomnę to...
- Będę smutny jak mały chłopiec, któremu popsuła się zabawka - dokończyłem.
- Otóż to...
- To jeszcze dopiszę sprawdzić, czy masz gładko wydepilowany wzgórek.
- A ty dopilnuj, żebyś miał tam coś. Zarost, trawę.
- Liście? - zaśmiałem się
- Sztywną i długą palmę, z liśćmi i dwoma wiszącymi kokosami.
- Lubię gdy tak inteligentnie świntuszysz - dodałem i poszedłem do łazienki wziąć prysznic.
- Wow, woooow, o kurczę, wow - tyle zdołałem powiedzieć, gdy wszedłem do pokoju.
- Potraktuję to jako komplement.
- Wow.
- No już, już... oddychaj głęboko, albo zrobię sztuczne oddychanie metodą usta-usta.
- Nie widziałem go wcześniej.
- Kupiłam kilka dni temu, ale ci nie pokazałam - droczyłaś się - to miała być niespodzianka.
Co zobaczyłem?
Moją pielęgniarkę w śnieżnobiałym stroju kąpielowym! Ze sznureczkami, tak jak lubię.
Średniej wielkości trójkątny kawałek materiału, który łączył się z tyłem przy pomocy sznureczków wiązanych na biodrach. I biały biustonosz wiązany na karku i plecach.
- Duuuuużo sznureczków - powiedziałem z zachwytem, jakbym co najmniej po raz pierwszy w życiu widział kobietę w stroju kąpielowym.
- Wiedziałam, że ci się spodoba...
- Podoba? On jest boski, cudowny, śliczny, zachwycający i podniecający.
- Widzę - dodałaś - i patrząc głęboko w oczy skierowałaś mój wzrok na moje bokserki.
- Muszę pomyśleć o sposobie, który cofnie moje podniecenie, gdy zobaczę cię na plaży. Myślę, że erekcja na plaży nie jest dobrym pomysłem.
- Może wpadniesz w oko jakiemuś panu?
- A weź, przestań, to okropne...
- Haha - zaczęłaś się śmiać.
- Serio, fuj. Moja erekcja jest tylko dla ciebie. Dla mojej... pielęgniarki z Karaibów.