-
Uklęknij na łóżku i pochyl się do przodu – powiedziałem.
- Na
pieska, od tyłu?
-
Dokładnie tak – odpowiedziałem.
W
poprzedniej części opowiadania wspomniałem, że koszula ledwie
zakrywa cipkę gdy pielęgniarka stoi. Gdy pielęgniarka wypina
tyłeczek koszula nie zakrywa nic. Dwie ogolone i czyste dziurki
zachęcały do podziękowania za niezwykłego loda. W tej pozycji
miałem lepszy dostęp do ciaśniejszej. Położyłem dłonie na
pośladkach i pocałowałem pupę. Zacisnęłaś mięśnie.
Kilkukrotnie polizałem i nawilżyłem dziurkę. Wiem, że pieszcząc
ją będziesz miała silniejszy orgazm. Koniuszkiem języka
zatoczyłem kółeczka. Jesteś taka gładka. Po chwili skupiłem się
na całowaniu pośladków. Moje podziękowania miały trwać długo,
może nawet pół godziny? Powolne pieszczoty doprowadzające do
ekstazy. Czasami wystarczą mi trzy minuty lizania by doprowadzić
cię do orgazmu. Dziś będę to robił długo.
Wpatrując
się w wypiętą pielęgniarkę przesunąłem palec między
pośladkami. Od samej góry do samego dołu. Kość ogonowa, anus,
cipka, łechtaczka i wzgórek. Długo będziesz klęczała, lepiej
jeśli założysz do pracy spodnie zamiast krótkiej spódnicy. Nie
wiem czy zdołasz wytłumaczyć czerwone ślady na kolanach.
Znów zająłem się lizaniem tyłeczka. Był coraz bardziej rozluźniony. Poczułem, że przesuwasz dłoń i palcem wskazującym zasłaniasz pupę. Nie wiem, czy to miało oznaczać koniec pieszczot tego miejsca i skupienie się na cipce? W pewnym sensie tak, ponieważ wsunęłaś palec w ciasną i wilgotną dziurkę. Tak samo jak w moją przy lodziku – płytko. Tyle wystarczy by wzmocnić doznania. Podkręciłaś tym samym atmosferę. Ja całowałem cipkę i wpatrywałem się w twój palec penetrujący tyłeczek.
-
Położę się na plecach, a ty na mnie, w pozycji odwróconej –
stwierdziłem przerywając pieszczoty.
Bardzo
lubię tę pozycję. Ja kładę się na plecach i podkładam poduszkę
pod głowę, a pielęgniarka kładzie się na mnie w pozycji 69.
Mówiąc – kładzie – mam na myśli, że pielęgniarka leży
całym swoim słodkim ciężarem na moim ciele. Jest to dla niej
wygodne, mogę wtedy spędzać długie minuty na lizaniu cipki bez
obaw o pielęgniarskie kolana. Jest jeszcze jeden plus – podczas
pieszczot cipki mam wgląd na drugą dziurkę co osobiście
uwielbiam.
Lizałem
ją bardzo powoli, wręcz leniwie, całowałem, muskałem łechtaczkę,
wargi i wejście pochwy. Właśnie to jest piękne w tej pozycji.
Moja pielęgniarka jest całkowicie rozluźniona, zamyka oczy i w
pełni mi się oddaje. Nie robię tego szybko, to nie są wyścigi.
Nie robię tego mocno. Najbardziej odpowiednie określenie to czuły
i romantyczny seks oralny. Moje wargi gładzą jej kobiece wargi. Mój
ciepły oddech ogrzewa jej kobiecość. Cierpliwie czekam aż zaczną
wypływać z niej kobiece soki. Wiem, że jest już mokra. Dopiero po
kilku minutach przyspieszam, skupiam się na łechtaczce. Pocałunki
zamieniam w szybszy ruch języka. Robię się bardziej natarczywy,
mocniej chwytam za pośladki, przysysam się do cipki. Nadziewa się
na mój twardy język.
Czuję
na sobie jak szybko bije jej serce. Nagle słyszę cichy jęk, czuję
skurcze na języku, pielęgniarka opada z sił. A ja znów jestem
gotowy do działania. Pielęgniarka położyła się na boku, nie ma
siły na seks, ale jak to często mawia: oddaję ci swoją
dziurkę, rób z nią co chcesz.
Leżymy w pozycji na łyżeczkę. Wsuwam penisa w cipkę. Wykonuję
powolne i długie ruchy. Jest bardzo gorąca w środku i niesamowicie
śliska. Wpycham go głęboko, wyczuwam koniec pochwy. Nie jestem w
stanie już dłużej powstrzymać wytrysku.
Spuszczam się w mojej
kobiecie.
Nie wyjmuję go.
Lubię w niej być tuż po seksie.
Potrzebujemy kilku minut snu.