piątek, 13 maja 2016

Wielofunkcyjny podwójny masażer erotyczny dla niej i dla niego Pretty Love Basil
Podwójna penetracja, masaż punktu G, prostaty i penisa [test - recenzja - opinia]

Pamiętacie moje przemyślenia ze wstępniaka w recenzji masażera Pretty Love Rudolf? Zastanawiałem się jak często producenci będą nas zaskakiwać dobrymi, ciekawymi i innowacyjnymi zabawkami erotycznymi. Na świecie są dziesiątki tysięcy, a może nawet milion różnych gadżetów. Czy można wymyślić coś zaskakującego? Napisałem tam ikoniczne z punktu widzenia aktualnej recenzji zdanie: Mam wrażenie, że marka Pretty Love jeszcze nie raz nas zaskoczy.

I zaskoczyła jak cholera!

Pretty Love Basil jest na pewno wibratorem. Jest też masażerem. Dla niej i dla niego. Specjalnie dałem zdjęcie na tle plakatu, który otrzymujemy w zestawie. Jak widzicie zabawka może być używana przez mężczyzn podczas masturbacji. Może funkcjonować jako masażer łechtaczki podczas seksu. Obydwie końcówki można wsunąć w cipkę, jeśli lubimy mocniejsze wypełnienie. I ostatecznie można zrobić to, co przychodzi pierwsze na myśl - jedną końcówkę wsunąć do pochwy, a drugą do anusa. Kropkę nad i stawia wbudowany akumulator, całkowita wodoszczelność, dwanaście wibracji i stacja dokująca z ładowarką USB.


Pudełko przyciąga uwagę, jest estetyczne, nie razi swoją erotyczną formą, pokazuje zawartość, informuje i jak najbardziej nadaje się na prezent bez dodatkowego pakowania w ozdobny papier. Szkoda czasu na rozpakowywanie, lepiej w tym czasie się pobawić nowym nabytkiem.


Dalsza część jest już zaskakująca, ale w tej cenie trudno oczekiwać, że w kartoniku znajdziemy zabawkę wrzuconą do folii. Solidne pudełko ze sztywnego kartonu pokryto ozdobną połyskliwą powłoką. Taka pseudo-skóra. Całość jest bardzo estetyczna. Producent nie szczędził pieniędzy.


Pudełeczko powiedz przecie, czy masz tam coś najładniejszego na świecie? Po zdjęciu górnej pokrywy pokazuje się coś ładnego i intrygującego. W plastikowej wytłoczce znajdziemy: podwójny wibrator  Pretty Love Basil, stację ładującą, ładowarkę sieciową, kabel USB, instrukcję obsługi i ulotkę z czterema proponowanymi pozycjami zabawy.


Lubimy zabawki erotyczne z silikonu medycznego. To zdecydowanie najbardziej popularne tworzywo w przedmiotach, które testowaliśmy na nas na blogu. Cyberskóra, która jest równie fajna pojawia się sporadycznie, tak jak żel. Ten ostatni mimo, że bardzo dobry, w naszym mniemaniu ustępuje silikonowi medycznemu. Powierzchnia jest gładziutka, sama z siebie dość śliska (wymaga niewielkiej ilości lubrykantu lub własnej wilgoci), nie wydziela zapachu i nie przyjmuje intymnego zapachu. Jest bezpieczna dla ciała, łatwa w czyszczeniu (woda z mydłem) i występuje w przyjemnych dla oka kolorach.


Grubsza końcówka, ta prosta, jest przeznaczona cipce. Przy długości 10 centymetrów i szerokości 2.5 centymetra dobrze wypełni pochwę i wymasuje punkt G. Widać to po lekkim wygięciu końcówki, której zadaniem jest uciskanie przedniej ścianki pochwy. Wygięta końcówka ma taką samą długość i jest odrobinę cieńsza (2 cm). Wygięcie i trzy kulki świetnie stymulują zwieracz i wnętrze pupy. W związku z głównym zastosowaniem, należy ją nazwać końcówką analną. Całkowita długość masażero-wibratora sięga 25 centymetrów.


Ale, ale... to nie koniec zabawy. W najprostszym zastosowaniu jedną końcówkę wsuwamy w cipkę, a drugą w pupkę. Włączamy wibracje i czekamy na orgazm. Ewentualnie można dodać ruchy frykcyjne [słownik erotyczny]. Można zrobić inaczej i wypełnić tylko pochwę lub tylko anus. I tutaj pierwotny zarzut do Basila, że końcówki są cienkie, staje się niesamowitą zaletą. Jeśli mamy ochotę możemy spróbować w dość ekstremalny sposób wypełnić dowolny otwór w ciele. Wygięta końcówka co prawda daje się wyprostować, ale nie jest to łatwe. A co to oznacza po włożeniu w siebie, chyba każdy wie...


Jak zauważyliście końcówki są do siebie zbliżone, trochę jak dwa palce podczas masażu łechtaczki. W tym wydaniu wibrator Pretty Love Basil zamienia się w masażer erotyczny Pretty Love Basil. Dwie głowiczki masujące łechtaczkę bardzo szybko doprowadzą do ekstazy. Bawić można się w pojedynkę lub podczas penetracji. 

Nie ostatnim, ale resztę pozostawiam waszej wyobraźni, sposobem na sprawienie sobie przyjemności, jest wsunięcie męskości pomiędzy końcówki. Jeśli zrobimy to w pojedynkę - zapewniam, że masturbacja z wibracjami jest czymś fantastycznym. Jeśli we dwójkę - masażer tworzy coś działającego jak pierścień wibrujący, a nawet coś w rodzaju pierścienia erekcyjnego. Biorąc pod uwagę wszystkie te zastosowania naprawdę zaczynam usprawiedliwiać cenę. W cenie jednego gadżetu erotycznego otrzymujemy kilka zabawek.


Dwa metalowe punkty w podstawie służą do ładowania podwójnego wibratora Pretty Love Basil. W tym momencie przypomnę, że gadżet ma wbudowany akumulator (w tej cenie nie wyobrażam sobie innego rozwiązania). Pojemność nie jest mi znana i nie sądzę, by była to informacja interesująca. Użytkowo 60 minut ładowania wystarczy na około 90 minut zabawy.


Zastanawiałem się, czy wykorzystano dwa niezależne silniczki, tak jak chociażby w mniejszym bracie Pretty Love Arthur. Nic na to nie wskazuje, silniczek jest jeden, za to potężniejszy, jak przystało na większą konstrukcję. Drgania są przenoszone bardzo sprawnie na obie końcówki. Dodatkowe kuleczki, zagięcia i pocieniane końcówki mają za zadanie równie sprawnie pobudzać kobiece i męskie ciało.


Panel sterujący jest przyjemnie prosty. Znajdziemy na nim tylko włącznik zasilania, drugi przycisk do zmiany trybu wibracji oraz diodę informującą o stanie naładowania. Prostota ponad wszystko, docenimy to podczas zabawy. Kto wtedy ma ochotę na szukanie przycisków i zastanawianie się który do czego służy? Trybów wibracji jest 12. Jest to ponownie ciekawe, ponieważ w tańszych wibratorach i masażerach ten sam producent daje nam trzydzieści. Przyznam, że w tym przypadku są wyselekcjonowane i w zupełności wystarczą.


Pomysł na wykorzystanie stacji bazowej jako elementu przechowywania i ładowania gadżetu erotycznego nie jest nowy, ale za to popularny w zabawkach z wyższej półki. Dodatek wizualnie do reszty zestawu i jest wykonany bardzo starannie.


Niestety użytkowo nie jest kolorowo. Na poniższym zdjęciu uchwyciliśmy jedną z niewielu sytuacji, w której wibrator stoi stabilnie w stacji dokującej. Wibrator ma swoją masę, w końcu akumulator, elektronika, silniczek oraz spora ilość silikonu medycznego ważą dobrych kilkadziesiąt gramów. Pretty Love Basil jest wysoki a podstawa ma małą powierzchnię i wagę. Te czynniki jak się domyślacie sprzyjają wywrotom. Nie jest to problem jak z postawieniem jajka kurzego w pionie, ale na sto prób nie liczcie na 100 udanych. Wystarczyłoby nieco dociążyć i powiększyć podstawkę.


Ładowarkę sieciową łączymy kablem USB ze stacją ładującą. Kabel jest odłączany, więc można użyć inną ładowarkę lub podpiąć wibrator do komputera stacjonarnego, laptopa czy banku energii. Tutaj należy się pochwała za coś oczywistego, ale niestety niezbyt popularnego u innych producentów. Podoba mi się, że wydając większą kwotę dostaję produkt pełny. Skoro wbudowano akumulator, to dostaję kabel USB... i ładowarkę sieciową. Dla producenta jest to pewnie koszt kilku centów, a niestety nawet w gadżetach erotycznych za kilkaset złotych (!) często nie znajdziemy ładowarki sieciowej.


Przeprowadziłem śledztwo, a dla humanisty to już niemałe śledztwo. Porty USB w komputerach dostarczają prąd o maksymalnym natężeniu 500 mA, ładowarka również ładuje takim prądem. Zatem wniosek ze śledztwa jest taki - sposób ładowania (dostarczona ładowarka sieciowa vs. ładowanie z komputera) nie ma najmniejszego znaczenia.


Pomysłów na wykorzystanie masażera erotycznego dla niej i dla niego Pretty Love Basil jest wiele. Czy to z zewnątrz, czy w środku, czy do jednej dziurki albo do obu. Pomysł na dorzucenia ulotki z ładną grafiką jest świetny, dodatek nie kosztuje wiele, a sprawia bardzo pozytywne wrażenie. Aż dziw, że nie jest to częściej spotykane zjawisko w branży erotycznej.


Jeśli czytaliście na naszym blogu erotycznym inne recenzje akcesoriów Pretty Love, zauważycie sztandarowy dodatek - woreczek do przechowywania. Bardzo przydatny w naszym przypadku. W naszym pudełku z zabawkami zrobił się spory tłok i dzięki woreczkom możemy nad tym zapanować. Każda zabawka zapakowana jest z własnym zestawem kabli, ładowarek i innych cudów.


Recenzja masażera Pretty Love Basil wyszła dość długa, więc na zakończenie krótkie podsumowanie. Nie znajdziemy tak dobrego odpowiednika w sklepach, pod wieloma względami wibrator Basil jest bezkonkurencyjny. Zalety i wady znajdziecie w powyższym tekście, a ja odejmuję jeden punkt za cenę (niby uzasadniona, ale jednak spora) oraz za problemy ze stabilnością podczas ładowania. Mimo wszystko jest to zabawka erotyczna, którą mogę swobodnie nazwać - fantastyczną!


Podwójny wibrator Pretty Love Basil kupisz w sklepie:

http://www.seks-shop.com.pl/wibratory_podwojne.php?pro_id=2620