Ponad połowa populacji kobiet nigdy nie miała orgazmu pochwowego. Oczywiście to tylko statystyka, a jak wiadomo statystyka nie podaje nic więcej, niż liczby, które określają tylko badaną grupę. Nadal jest to wiarygodne, ponieważ blisko sto procent mężczyzn osiąga wytrysk przy pieszczotach penisa. Pozostała minimalna grupa z powodów medycznych nie będzie miała tego szczęścia. U kobiet łechtaczka jest narządem stricte związanym z dawaniem przyjemności. Łechtaczka nie ma innej funkcji. Pochwa, przynajmniej tak założyła natura, służy do zapłodnienia jajeczka i oddaniu potomka. To, że można kochać się ile dusza zapragnie i płynie z tego przyjemność, jest nieco funkcją poboczną. Tak samo jest z orgazmem analnym - jest, ale nie każdy go osiągnie. Orgazm przy masażu punktu G - jest, ale też nie każdej kobiecie dane było go przeżyć. Orgazm sutkowy - powiem wam, że coś w tym jest, ale to już całkowita loteria. Z moich obserwacji wynika, że orgazm łechtaczkowy jest najbardziej popularny, najczęściej występuje, ale na pewno istnieją kobiety, których pieszczoty łechtaczki nie podniecają, a nawet irytują.
![Masażer erotyczny do stymulacji łechtaczki Vibe Therapy Charger - sposób na orgazm łechtaczkowy [test - recenzja - opinia]](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMt47acVvAW-NtjVrhsNfoRP9w_90b2OrURarDqeVcmJh8Nm90h7RZJtM7CAS0irP4WYycGBUJJ-GT9K9UPn-_TZEsNMvsKR8Es_GPRaliy6yCCj18pmzgRmrl_u9Hv_fP7WQJnfadUpn8/s1600/vibetherapy_charger_9.png)
Dlatego masażery łechtaczki stanowią na rynku akcesoriów erotycznych bardzo popularną grupę wibratorów. Jeśli kobieta ma problem z orgazmem pochwowym, to powinna spróbować zabawy klasycznym wibratorem. A nuż przyjemność przyjdzie? Jeśli nie spróbuje to się nie dowie. Co jeśli ani penis, ani palce, ani wibrator nie przyniosą ze sobą fali przyjemności? To nie tragedia. Nasz stary znajomy Zygmunt Freud twierdził, że orgazm pochwowy jest bardziej dojrzałą formą przyjemności. Natomiast łechtaczkowy jest fajny, ale gorszy. Obecnie orgazm pochwowy i łechtaczkowy są traktowane jednakowo. Moja pielęgniarka również nie stawia wyżej jednego nad drugim.
Dlatego masażery łechtaczki stanowią na rynku akcesoriów erotycznych bardzo popularną grupę wibratorów. Jeśli kobieta ma problem z orgazmem pochwowym, to powinna spróbować zabawy klasycznym wibratorem. A nuż przyjemność przyjdzie? Jeśli nie spróbuje to się nie dowie. Co jeśli ani penis, ani palce, ani wibrator nie przyniosą ze sobą fali przyjemności? To nie tragedia. Nasz stary znajomy Zygmunt Freud twierdził, że orgazm pochwowy jest bardziej dojrzałą formą przyjemności. Natomiast łechtaczkowy jest fajny, ale gorszy. Obecnie orgazm pochwowy i łechtaczkowy są traktowane jednakowo. Moja pielęgniarka również nie stawia wyżej jednego nad drugim.
Dlatego na naszym blogu erotycznym znajdziemy dział wibratorów, w którym można przeczytać recenzje wibratorów punktu G, wibratorów realistycznych, jest nawet jeden zestaw do klonowania penisa. Odrębną grupę stanowi dział masażerów. Są to wibratory, których nie wkłada się do cipki. W nim można przeczytać o masażerze w formie wirujących języczków, jest masażer ciała i najnowszy - masażer łechtaczki Vibe Therapy Charger.
W zabawkach erotycznych ze średniej półki cenowej, które wypełniają nasz blog erotyczny, zauważam duży przeskok jakościowy, względem tańszych odpowiedników. To nie jest zadziwiające, przecież wszystko co ładne i dobrze wykonane musi kosztować więcej. Mam na myśli cechy i funkcjonalność, które warte są wyłożenia dodatkowej kwoty. Swoją tezę i przemyślenia rozwinę w tej recenzji.
Drobne przedmioty, takie jak książki, gry wideo, perfumy oprócz głównej zawartości, czyli fabuły, grafiki, zapachu, muszą być ładnie opakowane. Kupujemy wzrokiem i obdarowany również ocenia prezent od pierwszego z nim kontaktu. Dlatego tak mocno zwracamy uwagę na opakowania zabawek erotycznych. Im droższe akcesoria, tym bardziej wymyślnie i solidnie zapakowane. Vibe Therapy pierwszy raz gości na łamach naszego bloga erotycznego, jednak wiadomo mi, że producent ma aspiracje do bycia postrzeganym jako twórca akcesoriów z wyższej półki. Pierwszy kontakt z masażerem Vibe Therapy Charger nastąpił po wyjęciu pudełka z kartonu zbiorczego, w którym nasz dostawca wysłał kolejną partię zabawek do przetestowania i zrecenzowania. Moje usta wymówiły nieme wow, po czym pielęgniarka wyjęła i włączyła masażer. I od razu do użyła. To były szybkie pieszczoty i solidny orgazm.
No właśnie. Wyjęła i od razu włączyła. To kolejny pozytyw droższych gadżetów erotycznych. Wbudowany akumulator pozwala zazwyczaj na kilka godzin zabawy przy niewiele dłuższym ładowaniu. Masażer erotyczny do stymulacji łechtaczki Vibe Therapy Charger wyposażono w litowo-jonowe ogniwa. Są nowoczesne, bezpieczne, można je szybko naładować (wystarczy dwie i pół godziny) i nie mają efektu pamięci. Można podładowywać w trakcie zabawy. Po całkowitym naładowaniu można masować łechtaczkę i cipkę przez półtorej godziny. Czy warto wydać więcej pieniędzy na taki ficzer, jak to mawia młodzież? Baterie swoje kosztują, zazwyczaj trzeba zamontować od dwóch do czterech paluszków. Z czasem robi się z tego spora kwota. Kupując tani gadżet musimy co chwilę wkładać w niego kolejne złotówki. Czy faktycznie jest taki tani?
Przecież są akumulatorki Panie Pacjent, w jakim świecie Pan żyjesz? Tak, są i sami ich używamy, ale zdarza się, że nie można ich włożyć. Niestety ogniwa wielokrotnego użytku są nieco grubsze. W jednej lub dwóch zabawkach, które testowaliśmy ogniwa nie weszły. No i klops. O wiele prościej podłączyć ładowarkę do zabawki i nie zastanawiać się czy i kiedy muszę kupić nowy komplet baterii. W zestawie znajdziemy ładowarkę sieciową, którą wpinamy w Vibe Therapy Charger po odsłonięciu wodoszczelnej zatyczki.
I znów ostatnie zdanie jednej kwestii jest pierwszym zdaniem kolejnej - wodoszczelność. Nawet najtańsze korki analne lub kulki gejszy są wodoszczelne. Tam gdzie nie ma elektryki nie trzeba przejmować się wodą. Część akcesoriów jest pół-wodoszczelna. Czyli można je szybko umyć pod strumieniem bieżącej wody, ale istnieje ryzyko, że ważne obwody elektryczne zostaną zalane. Wtedy mamy kolejny klops. Wibrator Vibe Therapy Charger jest w pełni wodoszczelny. Można go bez obaw dokładnie umyć, a nawet zamoczyć w umywalce. Czysta zabawka to podstawa zabaw w łóżku. Chargera można używać w wannie lub pod prysznicem. Moja pielęgniarka lubi takie zabawy w ciepłej wodzie. Czasami pieści łechtaczkę podczas kąpieli i przychodzi do sypialni z mokrymi włosami i wilgotną cipką gotową do penetracji.
Najwyższej jakości silikon medyczny, który przy pierwszym zetknięciu wywołuje u mojej pielęgniarki uśmiech, radość jak lizak u dzieciaka i uroczy okrzyk jeeeejku, jaaakie to śliczniusieeeee. Ta autentyczna radość w jej oczach jest warta każdych pieniędzy. Większość akcesoriów w sexshopach ma kolor różowy albo jakąś odmianę fioletu. Vibe Therapy Charger zrobiono z czarnego i czerwonego silikonu medycznego. To będzie pierwsza recenzja, w której nie wspomnę o konieczności używania lubrykantu na bazie wody, ponieważ... masażera nie wkładamy do cipki i nawilżenie nie będzie konieczne.
Został specjalnie zaprojektowany do stymulacji łechtaczki. Finezyjny kształt, anatomicznie wygięty bardzo fajnie dopasowuje się do warg i łechtaczki. Po kilkunastu sekundach pieszczot z suchej pochwy zaczyna wypływać kobieca wilgoć. Na zdjęciach wydaje się duży, jednak to tylko pozory. Długość Vibe Therapy Charger nie przekracza 12 a średnica 3 centymetrów. Idealnie leży w dłoni mojej pielęgniarki. Prążkowana powierzchnia pomaga utrzymać go we właściwym miejscu, nawet jeśli cipka jest bardzo mokra i śliska.
Producent wyposażył gadżet w siedem trybów wibracji. To ciekawe, ponieważ im droższe urządzenie tym wibracji jest mniej. Wystarczy zerknąć do działu recenzji na naszym blogu erotycznym, by zauważyć tę prawidłowość. To nie wada, ponieważ kilka wariantów wibracji ciągłej, pulsacyjnej czy narastającej w zupełności wystarczy. To trochę jak z przerzutkami w rowerze. Tanie rowery mają po trzydzieści biegów, a korzystamy z kilku, pozostałe są zbyteczne.
W jeden z recenzji wyjaśniłem kwestię cichych wibratorów, w której obaliłem mit bezgłośnych urządzeń. Każdy wibrator będzie słychać, mniej lub bardziej, ale nie wyeliminujemy tej wady. Za to w droższych zabawkach elementy są lepiej spasowane, wygłuszone, dzięki czemu nie rezonują i tym samym są bardziej ciche. Tak jest w opisywanym masażerem. Z odległości dwóch metrów jest niesłyszalny. Zatem zabawa przy zamkniętych drzwiach jest możliwa, domownicy nie usłyszą.
Vibe Therapy Charger wyposażono w dwa przyciski sterujące. Dolnym włączamy wibracje a górnym zmieniamy sekwencyjnie tryb pracy. To zaleta mikroprocesorowego sterowania, które jest popularne w zabawkach erotycznych z wyższej półki. Zdarza się, że jednym przyciskiem włączamy, zmieniamy tryb pracy i wyłączamy silniczek. To również ukłon w stronę prostoty sterowania. Im mniej przycisków tym lepiej. Nawet nie trzeba patrzeć na masażer i skupiać się na sterowaniu. Chargera obsłużymy bezwzrokowo.
No właśnie. Wyjęła i od razu włączyła. To kolejny pozytyw droższych gadżetów erotycznych. Wbudowany akumulator pozwala zazwyczaj na kilka godzin zabawy przy niewiele dłuższym ładowaniu. Masażer erotyczny do stymulacji łechtaczki Vibe Therapy Charger wyposażono w litowo-jonowe ogniwa. Są nowoczesne, bezpieczne, można je szybko naładować (wystarczy dwie i pół godziny) i nie mają efektu pamięci. Można podładowywać w trakcie zabawy. Po całkowitym naładowaniu można masować łechtaczkę i cipkę przez półtorej godziny. Czy warto wydać więcej pieniędzy na taki ficzer, jak to mawia młodzież? Baterie swoje kosztują, zazwyczaj trzeba zamontować od dwóch do czterech paluszków. Z czasem robi się z tego spora kwota. Kupując tani gadżet musimy co chwilę wkładać w niego kolejne złotówki. Czy faktycznie jest taki tani?
Przecież są akumulatorki Panie Pacjent, w jakim świecie Pan żyjesz? Tak, są i sami ich używamy, ale zdarza się, że nie można ich włożyć. Niestety ogniwa wielokrotnego użytku są nieco grubsze. W jednej lub dwóch zabawkach, które testowaliśmy ogniwa nie weszły. No i klops. O wiele prościej podłączyć ładowarkę do zabawki i nie zastanawiać się czy i kiedy muszę kupić nowy komplet baterii. W zestawie znajdziemy ładowarkę sieciową, którą wpinamy w Vibe Therapy Charger po odsłonięciu wodoszczelnej zatyczki.
I znów ostatnie zdanie jednej kwestii jest pierwszym zdaniem kolejnej - wodoszczelność. Nawet najtańsze korki analne lub kulki gejszy są wodoszczelne. Tam gdzie nie ma elektryki nie trzeba przejmować się wodą. Część akcesoriów jest pół-wodoszczelna. Czyli można je szybko umyć pod strumieniem bieżącej wody, ale istnieje ryzyko, że ważne obwody elektryczne zostaną zalane. Wtedy mamy kolejny klops. Wibrator Vibe Therapy Charger jest w pełni wodoszczelny. Można go bez obaw dokładnie umyć, a nawet zamoczyć w umywalce. Czysta zabawka to podstawa zabaw w łóżku. Chargera można używać w wannie lub pod prysznicem. Moja pielęgniarka lubi takie zabawy w ciepłej wodzie. Czasami pieści łechtaczkę podczas kąpieli i przychodzi do sypialni z mokrymi włosami i wilgotną cipką gotową do penetracji.
Najwyższej jakości silikon medyczny, który przy pierwszym zetknięciu wywołuje u mojej pielęgniarki uśmiech, radość jak lizak u dzieciaka i uroczy okrzyk jeeeejku, jaaakie to śliczniusieeeee. Ta autentyczna radość w jej oczach jest warta każdych pieniędzy. Większość akcesoriów w sexshopach ma kolor różowy albo jakąś odmianę fioletu. Vibe Therapy Charger zrobiono z czarnego i czerwonego silikonu medycznego. To będzie pierwsza recenzja, w której nie wspomnę o konieczności używania lubrykantu na bazie wody, ponieważ... masażera nie wkładamy do cipki i nawilżenie nie będzie konieczne.
Został specjalnie zaprojektowany do stymulacji łechtaczki. Finezyjny kształt, anatomicznie wygięty bardzo fajnie dopasowuje się do warg i łechtaczki. Po kilkunastu sekundach pieszczot z suchej pochwy zaczyna wypływać kobieca wilgoć. Na zdjęciach wydaje się duży, jednak to tylko pozory. Długość Vibe Therapy Charger nie przekracza 12 a średnica 3 centymetrów. Idealnie leży w dłoni mojej pielęgniarki. Prążkowana powierzchnia pomaga utrzymać go we właściwym miejscu, nawet jeśli cipka jest bardzo mokra i śliska.
Producent wyposażył gadżet w siedem trybów wibracji. To ciekawe, ponieważ im droższe urządzenie tym wibracji jest mniej. Wystarczy zerknąć do działu recenzji na naszym blogu erotycznym, by zauważyć tę prawidłowość. To nie wada, ponieważ kilka wariantów wibracji ciągłej, pulsacyjnej czy narastającej w zupełności wystarczy. To trochę jak z przerzutkami w rowerze. Tanie rowery mają po trzydzieści biegów, a korzystamy z kilku, pozostałe są zbyteczne.
W jeden z recenzji wyjaśniłem kwestię cichych wibratorów, w której obaliłem mit bezgłośnych urządzeń. Każdy wibrator będzie słychać, mniej lub bardziej, ale nie wyeliminujemy tej wady. Za to w droższych zabawkach elementy są lepiej spasowane, wygłuszone, dzięki czemu nie rezonują i tym samym są bardziej ciche. Tak jest w opisywanym masażerem. Z odległości dwóch metrów jest niesłyszalny. Zatem zabawa przy zamkniętych drzwiach jest możliwa, domownicy nie usłyszą.
Vibe Therapy Charger wyposażono w dwa przyciski sterujące. Dolnym włączamy wibracje a górnym zmieniamy sekwencyjnie tryb pracy. To zaleta mikroprocesorowego sterowania, które jest popularne w zabawkach erotycznych z wyższej półki. Zdarza się, że jednym przyciskiem włączamy, zmieniamy tryb pracy i wyłączamy silniczek. To również ukłon w stronę prostoty sterowania. Im mniej przycisków tym lepiej. Nawet nie trzeba patrzeć na masażer i skupiać się na sterowaniu. Chargera obsłużymy bezwzrokowo.
Vibe Therapy Charger to nowoczesny masażer erotyczny, który został specjalnie zaprojektowany do stymulacji łechtaczki. Jego kształt wspaniale dopasowuje się do anatomii kobiecego ciała, a prążkowana powierzchni ma za zadania jak najlepiej stymulować strefy intymne kobiety. Idealnie leży w dłoni, jest wygodny i bardzo komfortowy.
Aby wypieścić cipkę i przeżyć niesamowity orgazm wystarczy wejść tutaj:
