piątek, 8 stycznia 2016

Masażer dla par Pretty Love Indulgence, który wypieści cipkę, łechtaczkę i penisa
Tańsza alternatywa dla Lelo Tiani 2 i We Vibe 4 Plus [test - recenzja - opinia]

W dziale recenzji wibratorów i masażerów znajdziesz wiele różnorodnych... no nie odkryję Ameryki - wibratorów i masażerów. Co ciekawe znajdziemy w nim tylko dwa wibratory dla par. Najdroższym, kosztującym prawie 600 złotych jest bezprzewodowy masażer dla par Lelo Tiani 2. Drugi w kolejce ulokował się wibrator dla par We Vibe 4+, który możemy sterować telefonem, przez internet i mimo bogatego wyposażenia można kupić go za mniej niż 400 złotych.

Poszukałem w sklepie i znalazłem tańszą alternatywę dla wcześniej wspomnianych wibratorów dla par. Cena Pretty Love Indulgence może nie jest bardzo niska, ale i tak kosztuje połowę tego co Lelo. Czy jest równie fajny, a może nawet lepszy? W końcu cena nie zawsze jest wyznacznikiem jakości i nowatorskiego podejścia do tematu. Producent twierdzi, że wzorował się na WeVibe, dla mnie Pretty Love Indulgence stylistycznie jest niemal kopią Lelo Tiani 2.

Co fajnego daje nam Pretty Love Indulgence? Bezprzewodowego pilota, dwa silniczki wibrujące, sterowanie żyroskopowe, wbudowany akumulator, bardzo fajny silikon medyczny, z którego znana jest marka Pretty Love.


Nie będę wchodził w zawiłości prawne własności handlowej, ale zerknijcie na masażer dla par Lelo Tiani 2. Jest takie samo płaskie pudełko z kolorową grafiką. Tutaj nie można się przyczepić, ponieważ wiele zabawek erotycznych ma pudełko w podobnym stylu. Jest oczywiście bardzo fajne i solidne.


Otwieram karton i znajduję w nim czarne, solidne, bardzo ładnie wykonane pudełko ze złotym logo producenta. Już gdzieś to chyba widziałem? Zdejmuję pokrywę, a tam ład i porządek. W wytłoczce osadzono masażer Pretty Love Indulgence, jest też pilot i akcesoria. Po prawej stronie pudełka widać kolejną kartonową pokrywkę z logo Pretty Love. Ciągle męczy mnie myśl, że gdzieś już takie pudełko i ułożenie produktów widziałem. Ciekawe gdzie?


Żeby była jasność. Masażer dla par Pretty Love Indulgence jest zapakowany wzorowo i prawidłowo jak na taką cenę. Odczuwam, że jest to zabawka erotyczna z wyższej półki cenowej, ale zastanawia mnie czy tak można? Może Lelo i Pretty Love mają jednego prezesa i finanse? Któż to wie, ale sami przyznacie, że podobieństwo opakowania jest nie do podważenia.


W zestawie znajdziemy sporo fajnych akcesoriów:
  • Masażer dla par Pretty Love Indulgence,
  • Żyroskopowy pilot zdalnego sterowania,
  • Ładowarkę sieciową,
  • Kabel USB
  • Woreczek do przechowywania,
  • Instrukcję obsługi.

Kształt masażera jest niemal identyczny jak Lelo Tiani 2. Z drobnymi różnicami pokroju różnorodnych fałdek, przetłoczeń, zgrubień na jego powierzchni. Lelo jest całkowicie gładki. Masażer dla par Pretty Love Indulgence wykonano z silikonu medycznego. Jest to bardzo wysokiej jakości silikon, znany z innych zabawek. Złego słowa o nim nie powiem. Ale muszę przyznać, że silikon medyczny made by Lelo jest czymś innym, lepszym, ładniejszym, delikatniejszym. To już jest porównywanie najwyższego modelu BMW z Lamborghini. Różnice są subtelne, nie jestem przekonany czy warte dokładania kolejnych złotówek, ale kierując się rzetelnością dziennikarską - Lelo zrobione jest z fajniejszego silikonu, kosztem kilku kolejnych stówek.


Przy czym nie mam na myśli, że silikon medyczny używany przez Pretty Love jest zły. Nadal jest to bardzo dobry i wzorowy w swojej klasie cenowej materiał do produkcji zabawek erotycznych. Jak wiecie z poprzednich recenzji gadżetów erotycznych silikon medyczny jest królewiczem wśród tworzyw. Królem jest cyberskóra, ale nadaje się raczej do robienia wibratorów i sztucznych cipek, niż masażerów. Wszystko ma swoje zastosowanie. W masażerach dla par nie wyobrażam sobie niczego innego niż silikon klasy medycznej. Cyberskóra jest zbyt miękka, gumowata, a silikon medyczny delikatny, ale twardszy. Jeśli masz możliwość pomacania obu materiałów w sklepie - to pomacaj. Macanie jest fajne.


Silikon medyczny zabarwiono na różowo lub fioletowo. Taki dość ciekawy miszmasz tych barw. Gdyby zapytać przechodniów na ulicy pewnie połowa odpowiedziałaby różowy a połowa fioletowy. Jest bardzo przyjemny w dotyku, wsuwa się gładko, nie podrażnia skóry, bardzo łatwo go wyczyścić a na dodatek wymaga tylko odrobiny naturalnego bądź sztucznego (lubrykant na bazie wody) nawilżenia.


Tak jak jego drożsi bracia, masażer przyjął formę dwóch małych wibratorów połączonych elastycznym kręgosłupem. Całość przypomina zdeformowaną literę U.


Większy wibrator, o wymiarach 95 x 30 milimetrów (długość całkowita x średnica) jest modułem zewnętrznym, który styka się ze wzgórkiem łonowym kobiety i mężczyzny (przy pozycji misjonarskiej). Jest większy bowiem i tak nie wkłada się go do pochwy. W nim znajdziemy akumulator i przycisk sterujący.


Mówiąc zewnętrzny nieco mijam się z prawdą, bowiem takie przeznaczenie wymyślił mu producent. Dla nas jest to również moduł wewnętrzny, który kobieta może wsunąć do pochwy podczas masturbacji. Jest za duży by zmieścić go w cipce razem z penisem, ale wystarczająco duży by wypełnić pochwę podczas pojedynczej zabawy. Większy moduł jest karbowany, co tym bardziej podsuwa na myśl wykorzystanie go podczas zabawy w samotności. Bardzo przyjemnie masuje pochwę.

Mniejszy moduł ma długość 78 i średnicę 22 milimetrów. Jest to wibrator wewnętrzny, który wsuwamy do pochwy obok męskości. Jest mniejszy, zmieści się razem z penisem, choć wymaga to na pewno dłuższej gry wstępnej. Dodatkowe centymetry w pochwie wymagają większego rozciągnięcia mięśni i rozluźnienia.


Z drugiej strony, i tego producent znów nie przewidział, mniejszy wibrator może służyć jako zabawka analna. Właściwie wszystkie - Lelo Tiani 2, WeVibe 4+ i recenzowany Indulgence są zabawkami, które kobieta może użyć sama - jedną końcówkę wsuwamy do cipki a drugą w pupę. Można bawić się w przyjemny sposób - kobieta wkłada w siebie masażer, a mężczyzna jest panem pilota (panem pilotem) i od niego zależy jak mocno drży wibrator.

Przegub jest na tyle elastyczny, by każda kobieta mogła go w siebie wsunąć, niezależnie od różnic w budowie dolnych obszarów ciała i na tyle sztywny, by zacisnąć się między przednią ścianką pochwy a wzgórkiem łonowym. My nie zauważyliśmy by wypadał podczas ostrzejszego seksu. Mniejsza głowica masująca jest na tyle krótka i ma charakterystycznie poszerzoną główkę by stykać się i masować punkt G.


Recenzje akcesoriów erotycznych mają odpowiadać na wiele waszych pytań, a których nie można znaleźć nawet na stronie producenta. Masażer dla par Pretty Love Indulgence jest całkowicie wodoodporny, co cieszy i nie powinno dziwić patrząc na cenę. Można się bawić wspólnie, pojedynkę, waginalnie i analnie - mycie jest proste i szybkie. Wystarczy ciepła woda i mydło w płynie. Klasyczne mydła w kostce mogą zostawiać osad.

A jeśli masz ochotę rozgrzać swoje ciało pod prysznicem lub w wannie, albo ochłodzić ciało latem, a rozpalić cipkę - możesz to zrobić. Wodoodporność to niesamowicie fajna cecha. Przypomniała mi się jeszcze jedna ciekawa cecha silikonu medycznego - bardzo dobrze absorbuje ciepło. Masażer można włożyć do ciepłej wody i cieszyć się gorącym kochankiem między nogami. Można schłodzić. Silikon medyczny z natury jest ciepłym tworzywem. W odróżnieniu od zabawek z metalu lub szkła, które się wyziębiają, silikon medyczny jest od razu ciepły i gotowy do działania.


Masażer dla par Pretty Love Indulgence oferuje aż 30 trybów wibracji. Wow, panowie inżynierowie zaszaleli. Producent określa wibracje ciekawymi słowami: niska szybkość, wysoka szybkość, drganie, cza-cza, droczenie, wznoszenie, rampa, pulsowanie i fale. Jeśli przyjrzeć się wszystkim trybom wibracji otrzymujemy wszelkie możliwe wariacje wibracji jednostajnych (zmienia się tylko ich siła, prędkość), są drgania powoli narastające i powoli opadające (jak sinusoida). Następne w kolejce są szybko narastające, pulsujące. Część trudno opisać, ponieważ jest to szaleństwo w czystej postaci. Jestem pełen podziwu dla firmy Pretty Love za wymyślenie 30 różnych trybów drgań.

Tak duża liczba mogła zostać osiągnięta tylko poprzez użycie dwóch silniczków. Tak, masażer Indulgence ma dwa wibrujące silniczki, po jednym w końcówce wewnętrznej (waginalnej) i końcówce zewnętrznej (łechtaczkowej). Pracują niezależnie, więc w wielu trybach wywołuje to niesamowite wrażenie, gdy raz masowana jest cipka (i penis) a potem łechtaczka. Silniczki mogą pracować delikatnie lub bardzo mocno. I to się sprawdza w praktyce. Można wybrać tryb delikatnego masażu, który jest świetny podczas delikatnych pieszczot, lub jakieś szalone i mocne drgania podczas ostrzejszej zabawy. Po wsunięciu masażera w cipkę, później męskości i położeniu się na pielęgniarce (pozycja misjonarska) zabawka staje się niemal bezgłośna. 


W porównaniu do Lelo Tiani 2 i WeVibe 4+ recenzowany masażer Pretty Love Indulgence króluje pod względem różnorodności drgań. Niestety sterowanie nieco kuleje - pilot zdalnego sterowania wyposażono tylko w jeden przycisk zmieniający tryb pracy. Oznacza to, że wybierając tryb dwudziesty dziewiąty musimy, tak, tak... wcisnąć go 29 razy.

Z drugiej strony pilot ma coś, co również ma masażer Lelo i nie ma tego WeVibe 4+. Pilot zdalnego sterowania ma w sobie układ żyroskopowy. Jest to kawałek elektroniki znany chociażby ze smartfonów. Tutaj dochodzimy do jednej z fajniejszych funkcji masażera Indulgence i jednej z najfajniejszych funkcji w zabawkach erotycznych. W tej chwili tylko dwa, z ponad pięćdziesięciu przetestowanych do tej pory masażerów, mają mechanizm reagujący na ruch ręki.


Od strony elektronicznej jest to pewnie skomplikowane, a od strony użytkowej banalnie proste. Wyobraź sobie, że masażer wsuwasz w cipkę swojej kobiety. Siadasz przed nią i bierzesz do ręki pilota. Trzymasz go poziomo i wibracje są wyłączone. Tworzy się przyjemny nastrój oczekiwania na przyjemność. Powoli zmieniasz kąt nachylenia pilota względem podłoża, możesz to zrobić od zera do dziewięćdziesięciu stopni. Im bliżej pionu tym wbudowane silniczki pracują z większą prędkością, dając kobiecie większą przyjemność.

W zależności od sposobu poruszania dłonią możesz dać swojej kobiecie (lub ona tobie) wibracje o stałej sile, możesz powoli zmieniać siłę drgań, albo szybko. Ja polubiłem droczenie się. Szybko stawiam pilota do pionu i opuszczam. Do pionu i opuszczam. W ten sposób wibracje szybko narastają i opadają. Mój penis w tym czasie twardnieje i już nie opada. A łechtaczkę mojej pielęgniarki doprowadzam do wrzenia. Jest to jedna z wielu zabaw, która doprowadzi was do przyjemności i orgazmów. A wszystko za sprawą mechanizmu żyroskopowego. Oczywiście jednym przyciskiem można wyłączyć go i przejść do tradycyjnego sterowania przyciskami. Co kto lubi. Pilot zasilany jest z wbudowanego akumulatora! Nie będę się czepiał, ale kosztujący dwa razy więcej masażer Lelo Tiani 2 ma pilota na zwykłe baterie.


W zestawie nie mogło zabraknąć ładowarki sieciowej. Rozwiązanie podoba mi się najbardziej, mimo że Lelo i WeVibe są droższe. W Lelo Tiani 2 dostaliśmy klasyczną ładowarkę sieciową, co niestety blokuje możliwość ładowania go przez komputer. W WeVibe 4+ dostaliśmy kabel USB, co z kolei wymusza ładowanie zabawki erotycznej przez komputer lub konieczność dokupienia ładowarki sieciowej z gniazdem USB. Najtańszy Pretty Love Indulgence daje nam wybór - albo naładujemy masażer z sieci (jest ładowarka) albo przez gniazdo USB komputera. Rozwiązanie proste, tanie (dla producenta) a jakże praktyczne dla klienta.


Nie mogło zabraknąć tradycyjnego elementu w gadżetach erotycznych tej marki - mowa o woreczku do przechowywania. Kolejny drobiazg, który bardzo ułatwia przechowywanie wszystkich elementów razem (mamy z 50 zabawek w jednym pudełku, serio - jest tam niezły bałagan). Woreczek ochroni masażer przed zniszczeniem, ułatwia przewożenie i utrzymuje elementy w porządku.

To jedno z trudniejszych podsumowań recenzji gadżetów na naszym blogu erotycznym. Nie patrząc na ceny albo jeśli ktoś chciałby wam dać za free - bierzcie Lelo Tiani 2. Jest tak wycackany, elegancki, delikatny w formie, przyjemny, piękny... [tu możesz wstawić 20 kolejnych superlatyw jakie znasz], że bez wątpienia warto go mieć. Jeśli zejść na ziemię i spojrzeć na ceny, uważam, że warto dodać (względem Pretty Love) kilkadziesiąt złotych na We Vibe 4 Plus, bowiem całym sercem jesteśmy z tym masażerem. Jest bardziej zwarty, masywniejszy, cięższy, aczkolwiek silikon jest tej samej klasy co w Lelo. Natomiast jeśli zwracasz uwagę na cenę - to właśnie Pretty Love Indulgence króluje. Za połowę kwoty wydanej na Lelo Tiani 2 otrzymujesz praktycznie to samo. Różnią się niuansami, których w praktyce nie zauważysz. A za zaoszczędzone pieniądze zaproś kobietę na obiad, do teatru albo kupcie sobie wibrator i sztuczną cipkę.


Bezprzewodowy masażer dla par Pretty Love Indulgence kupisz tutaj:

http://www.seks-shop.com.pl/wibratory_dla_par.php?pro_id=2379&wibrator_dzialajacy_podczas_seksu_+_pilot_-_pretty_love_indulegence