sobota, 12 października 2013

Jak dobrze zrobić loda (a nawet dwa)?
O trudnej sztuce robienia lodów [opowiadanie erotyczne]

[narrator: ONA]
Widziałam podniecenie w twoich oczach. Namiot w jeansach robił się coraz wyższy. Całowałeś moje usta jak w amoku, jak zwierzak. Czułam na twarzy ciepły oddech, który drżał z rozkoszy.
- Zdejmij spodnie, usiądź i przesuń pupę na krawędź sofy. Zrobię ci loda.

Klęczałam przed tobą i podziwiałam twardego penisa. Patrzyłam na każdą pulsującą żyłkę, wyróżniającą się sporych rozmiarów główkę i wygolone do zera jądra. Brzuch i podbrzusze pokrywały krótkie włoski. Zlizałam słodko-słony płyn, który pojawił się na czubku. Złapałam cię za biodra i połknęłam go w całości. Główka obijała się o moje gardło. Przymknąłeś oczy, ale patrzyłeś jak moja głowa porusza się po twojej męskości. W dół i górę, i tak wiele razy. Penis znikał w buzi. Pokrywała go ślina i otaczało ciepło ust. Co chwilę czułam na języku słony płyn. Podniecała mnie myśl, że za chwilę zalejesz moje usta gorącą spermą. Patrzyłam ci prosto w oczy.

Objęłam go dłonią i obciągnęłam skórę z główki. Końcem języka, szybko, ale tylko muskając, pieściłam wędzidełko. Połknęłam go i mocno zacisnęłam wargi. Może nawet zbyt mocno. Przesuwałam głowę do góry, czułam na wargach każdą nierówność i żyłkę. Gdy mijałam główkę westchnąłeś głośniej. Przeszył cię dreszcz rozkoszy. Zrobiłam to jeszcze raz.
Wycisnęłam na niego dwie porcje truskawkowego żelu nawilżającego. Zacisnęłam dłoń mocno. Poruszałam szybko dłonią. Chciałam, żebyś miał wrażenie, że pieprzysz moją mokrą dziurkę. Każdy ruch ręki doprowadzał cię bliżej finału.

Gdy wygiąłeś się w łuk i cicho jęknąłeś wiedziałam, że to ten moment. Nachyliłam się nad nim i mocno otworzyłam usta. Nasienie uderzyło mnie w język, poczułam gorące krople aż w gardle, myślałem, że nigdy nie skończysz, mimo że sperma wypływająca z ust zmoczyła twoje podbrzusze i jądra.

W końcu opadłeś z sił.
Szczęśliwy.

[narrator: ON]
Osuszyłaś moje krocze chusteczkami i mocno pocałowałaś w usta. Poczułem smak nasienia i truskawek.
- Wstań… – powiedziałaś.
Wstałem. Spodnie nadal znajdowały się przy kostkach. Męskość nieco opadła. Klęcząc przede mną wsunęłaś go w usta i zaczęłaś ssać.
- Drugi raz? – zapytałem z niedowierzaniem – nie wiem, czy będę miał drugi orgazm w tak krótkim czasie.
Nie odezwałaś się słowem. Twoje usta wypełniał penis, który ponownie się naprężył. Dłonią masowałaś jądra, a głową poruszałaś do przodu i do tyłu. Co chwilę głęboko wsuwałaś go, aż do gardła. Było mi przyjemnie, szalenie przyjemnie, lecz nadal nie sądziłem, że będę miał drugi wytrysk bez kilkunastu minut odpoczynku. Ty nie dawałaś za wygraną i cały czas pieściłaś go językiem.
- Poczekaj chwilę – powiedziałem czując mrowienie w prostacie.

Chwyciłem go dłonią i rytmicznie obciągałem skórkę z napletka. Miałaś bilet w pierwszym rzędzie na spektaklu mojej masturbacji. Wsunęłaś dłoń w spodnie i masowałaś cipkę. Patrzyłaś na moje pieszczoty. Prawą dłonią masowałem trzon męskości a lewą jądra. Uderzenia podniecenia powodowały, że nogi się pode mną uginały i czułem, że na ułamki sekund tracę świadomość i siły.
Wargami objęłaś główkę. Poczułem ciepło ust i drażniący ujście cewki języczek, lecz nie ustawałem w masturbacji. Czułem niesamowitą rozkosz i wiedziałem, że czekają mnie długie minuty pieszczot nim osiągnę orgazm.

Chwyciłaś go w dłoń i uniosłaś do góry. Poczułem usta na mosznie. Lizałaś ją jak loda. Wycisnęłaś truskawkowy żel na dłoń i wymasowałaś jądra. Powróciłaś do lizania. Poczułem ciepło na jądrze – właśnie znajdowało się w ustach. Chyba chciałaś doprowadzić mnie do erotycznego szaleństwa. Twój ruch był podniecający.

Ze sterczącej męskości wypłynęła kropla ejakujatu. Za nią kolejna. Spłynęły w okolice jąder, a ty nie czekając przesunęłaś język w górę, aż do główki i wsunęłaś ją w usta.
- Dokończ w moich ustach…
Penis znikał w buzi pielęgniarki.
Poczułem drżenie w kroczu. Fala przyjemności uderzała coraz mocniej. Doskonale wyczułaś ten moment, gdy jądra uniosły się i wystrzeliły pierwszą porcję nasienia, naciągnęłaś mocno skórkę i przestałaś poruszać głową. Szczelnie zacisnęłaś usta na męskości i czekałaś aż ostatni skurcz wypełni twoje usta nasieniem.
Czułem, że to był obfity orgazm. Gdy otworzyłaś usta, sperma wymieszana ze śliną i truskawkowym żelem wypłynęła. Kiedyś mówiłaś, że lubisz smak spermy w ustach i gdy kropelki kapią ci z ust na biust. Stróżka zatrzymała się na chwilę w pępku i zmoczyła majtki.
- Teraz mam ochotę na krótki spacer, a później na twój język w moim wnętrzu…
- A ja mam ochotę położyć się do łóżka, jestem wyczerpany. Choć mroźne powietrze pewnie mnie rozbudzi.
- Tylko zmienię majtki i idziemy – energicznie powiedziałaś.
- Idziemy… tylko daj mi najpierw buziaka.


A to był drugi i trzeci lód tego dnia. Wcześniej był tuż po obiedzie. Śmietankowo-wiśniowy z odrobiną domowej nalewki. Każdy z nich był wyborny w swojej kategorii :)
Później był dwukrotny orgazm pielęgniarki, choć to temat na kolejny wpis.