sobota, 5 kwietnia 2014

Ja i mój pacjent - seks pacjenta i jego pielęgniarki
[opowiadanie erotyczne][zdjęcie erotyczne]

Nie zamknąłeś drzwi do łazienki. Zrobiłeś to specjalnie mój pacjencie?
Zauważyłam to, gdy wchodziłam do kuchni. Zgasiłam światło i stanęłam w rogu. Nie widziałeś mnie, za to ja bardzo dobrze widziałam ciebie. 
Przestronna kabina prysznicowa z przejrzystymi szybami to był dobry wybór. Spodobała ci się od razu. Co było ważniejsze mój pacjencie - prostota czy jej przejrzystość?

Lewą dłonią trzymałeś męskość, a prawą goliłeś jądra. Będą takie gładkie, gładziutkie jak lubię. Masz taką delikatną skórę na mosznie. Idealną do głaskania i całowania. Będziesz tam na dole gładki jak szyba prysznicowa, która oddziela cię ode mnie. Zostawiłeś włosy na wzgórku. Skrócone. Taka wersja najbardziej mi się podoba. Taka... męska!
Masz fajnego wiśniowego lizaka. Na fajnym grubym patyku.

Odwróciłeś się plecami do mnie. Masz fajne ramiona. Nie jesteś napakowany, i nie jesteś chudy, ot fajnie umięśniony. Podniosłeś ręce do góry i skrzyżowałeś dłonie z tyłu głowy. Mięśnie ramion i pleców odznaczyły się wyraźnie. Pośladki mają podniecający kształt. Masz seksowną pupę. Już ci kiedyś mówiłam, że mogłabym się z tobą zamienić. Patrzę na twój tyłek gdy nosisz jeansy. Chcę go złapać i zacisnąć na nim dłonie!
Gdy się lekko pochyliłeś myjąc łydki zauważyłam męskość. Jądra i penis zwisały. Wyglądało to nieco zabawnie, że coś ci dynda między nogami. Było to też cholernie podniecające. Nie był naprężony. Raczej w stanie przejściowym. Swobodnie opadał lecz był większy niż w stanie spoczynku.

Odwróciłeś się przodem do mnie.

Umyłeś klatkę piersiową i brzuch.Woda z mydłem spływała w dół mocząc włosy intymne i uda. Żołądź była tylko w połowie odkryta.
Bardzo dokładnie namydliłeś mosznę. Okrężnymi ruchami masowałeś każdy jej centymetr.
Prawą dłoń położyłeś na penisie. Naciągnąłeś skórkę i polałeś główkę żelem. Powoli pęczniał w twojej dłoni. Poruszałeś nią ruchami posuwisto-zwrotnymi. Jakbyś się masturbował. Lecz powoli. Dokładnie myjąc każdy jego fragment.
Stanął ci.
Główka prężyła się i połyskiwała w świetle halogenowej żarówki.

Dokładnie spłukałeś z siebie mydło.
Zacząłeś wycierać ciało.
Męskość powoli opadała.

- Jeśli chcesz popatrzeć to podejdź - usłyszałam.
- Skąd wiedziałeś, że tu jestem? - odpowiedziałam po kilku sekundach.
- Nie wiedziałem, domyślałem się. Po to zostawiłem otwarte drzwi do łazienki.
- Mhm...
- Miałem 50% szans, że jesteś i 50% że nie ma tu ciebie niegrzeczna dziewczynko... moja podglądaczko.
- Nie było nic w telewizji, pomyślałam, że popatrzę na ciebie. Takie NatGeo Wild dla dorosłych.
- Pielęgnacja męskiego układu rozrodczego?
- Biłby rekordy oglądalności...
- ... powiedziała JEDYNA oglądająca - jak zwykle zażartowałeś.
- Ustaw się ładnie, zrobię zdjęcie* do kolekcji.
- Jak?
- Tak nieco bokiem, o właśnie tak jak teraz. Nie ruszaj się... Gotowe!

- Podejdź do mnie - powiedziałeś - rozepnij spodnie i suwak.
Wsunąłeś dłoń w moje majtki. Na palcach poczułeś to co ja czułam od kilku minut - ciepłą wilgoć. Zmoczyłam majtki.
Twoje palce dotykały cipkę. Z wnętrza wypływał gęsty śluz. Cipka była gotowa do penetracji.
Wyjąłeś dłoń z czarnych majtek i wsunąłeś palce w swoje usta.
- Uwielbiam twój smak i gdy robisz się mokra - powiedziałeś z zachwytem.
- Wiem, mówiłeś to setki razy.
- Powtórzę sto pierwszy - uwielbiam twój smak i gdy robisz się mokra!
- Ciszej wariacie, ja to wiem, ty to wiesz, sąsiedzi nie muszą - powiedziałam rozbawiona.
- Ok. Jeszcze umyję zęby i muszę się wysikać - powiedziałeś.
- To ja wychodzę - odpowiedziałam - przyjdź do mnie...

Siedziałam na sofie i czytałam książkę. Stanąłeś w drzwiach. Spojrzałam w lewo...
Byłeś nagi.
Mój nagi mężczyzna.
Szedłeś w moim kierunku. Patrzyłam jak zahipnotyzowana na falującą męskość. Stanąłeś przede mną.
- Jak ci się podoba?
- Noooo, śliczny jak zawsze!
- Tak jak obiecałem. Jądra gładziutkie a u góry zostawiłem zarost.
- Stań bokiem... ej, dlaczego on staje?!
- Tak na niego działasz, nic nie poradzę.
- Chciałam popatrzeć na takiego leżącego, zwisającego.
- On woli teraz stać - powiedziałeś i zacząłeś się nim bawić.

Chwyciłeś dłonią i zacząłeś ruszać.
Stałeś przede mną i masturbowałeś się. Fajny widok.
Wsunęłam dłoń w majtki i dotknęłam cipkę.

Nadal siedziałam. Klęknąłeś jednym kolanem na sofie i zbliżyłeś penisa do moich ust.
Duży, twardy, naprężony. Bordowa główka i zsunięta maksymalnie skóra. Widziałam każdą żyłę.
Objęłam go ustami. Był go-rą-cy!!
Językiem pieściłam wędzidełko.
Nagle chwyciłeś oburącz moją głowę. Delikatnie lecz zdecydowanie.
Wiedziałam co zamierzasz zrobić.
Powoli i niezbyt głęboko wsuwałeś i wysuwałeś go z moich ust. Pieprzyłeś moją buzię.
Mocno zacisnęłam wargi na główce.
Poruszałeś biodrami w przód i tył. Podniecało mnie to. Czułam podniecenie i komfort, ponieważ wiedziałam, że nie wepchniesz go głęboko. Masz wyczucie i wiesz jak sprawić mi przyjemność. I poczucie bezpieczeństwa.
Nie przestawałeś posuwać. Byłam przygotowana na przyjęcie dużej ilości spermy. Wiedziałam, że doleci aż do gardła i wypełni całe moje usta. 

Przestałeś.
- Pobaw się nim trochę a później całuj jądra - usłyszałam.
Spojrzałam na ciebie i przejęłam inicjatywę.
Wwiercałam się koniuszkiem języka w dziurkę męskości. Czułam na języku słodko-słony smak preejakujatu.
Następnie połknęłam go tak głęboko, aż poczułam że dotyka moje gardło.
Gdy opuścił moje ciepłe i mokre usta cały ociekał od śliny. Był mocno wilgotny i śliski.

Prawą stopę trzymałeś na podłodze. Lewą na sofie. Nogi rozchylone. Miałam do ciebie pełny i swobodny dostęp.
Pocałowałam mosznę. Chwyciłam męskość prawą dłonią. Szybko poruszałam w górę i dół.
Do ust wzięłam jądro i zaczęłam ssać.
Palcami lewej dłoni pieściłam prostatę.
Jeszcze mocniej rozchyliłeś nogi.
Ugniatałam prostatę, lizałam mosznę i pieściłam żołądź.

Zadrżałeś i ugięły ci się nogi w kolanach...

Zastanawiałam się ile masz w sobie spermy. Skurcz i kolejny. Strzelałeś dużą ilością gęstej spermy.
Zmoczyłeś moje włosy.
I ramię.
Czułam, że gorące nasienie spływa po plecach.

Pochyliłeś się i przytuliłeś do mnie. Drżałeś.
- Jesteś cudowna - wyszeptałeś - miałem taki orgazm, że nie wiem co mam ze sobą teraz zrobić.
- Usiądź i odpocznij.

Serce waliło jak szalone. Głęboko oddychałeś. Męskość sterczała i nadal nie miała ochoty opaść.
Dotknęłam go.
Z wrażenia zacisnąłeś wszystkie mięśnie.
- Chwilę nie dotykaj, bo oszaleję - zaśmiałeś się - jest niesamowicie wrażliwy na dotyk.
Faktycznie był naprężony jakby miał eksplodować.

[Po kilku minutach]
- Dopiero prałam koc i już go zmoczyłam. Ty zresztą też.
- Jako winowajca biorę odpowiedzialność na siebie i osobiście wrzucę go do pralki...
- Mhm - kiwnęłam głową.
- Lecz nie mam nic przeciwko, żeby taki pachnący tobą leżał kilka dni na sofie.
- Chyba zwariowałeś.
- Na twoim punkcie? Tak!

Pielęgniarka
I Pacjent :) (drobna korekta)

P.S. To jest rozwinięcie opowiadania: Jak doprowadzić do mega-wytrysku? (przepis)