Kobiety żądają równouprawnienia. Wiecie co panowie? Też żądajmy!
Wchodzę do sklepu z akcesoriami erotycznymi i widzę kilkanaście realistycznych dild i wibratorów. Większe, mniejsze, przeźroczyste, czarne, z silikonu i cyberskóry. Z przyssawką i bez. Można nawet wybrać, czy nowy po(d)ręczny przyjaciel ma mieć jaja. Idę dalej do regału z masturbatorami. Dziura jak dziura, podobno nie liczy się wygląd, lecz wnętrze.
A guzik prawda!
Co jeśli mam ochotę na realistyczną sztuczną cipkę?
Jako nastolatek widziałem reklamę dziurki, która nigdy nie odmówi pieszczot. Były to czasy powolnego internetu, w których na wczytanie zdjęcia gołej dziewczyny czekało się minutę w penisem w ręku. Wtedy widok sztucznej cipki szokował i podniecał, zważywszy, że nie były dostępne w naszym kraju. Na szczęście czasy się zmieniły, zdjęcia gołych pań wczytują się błyskawicznie (gdy pielęgniarka pytała czy oglądałem, to oczywiście powiedziałem, że nie i niech się nigdy nie dowie prawdy) a na półkach seks shopu znajdziemy kilka modeli masturbatora Fleshlight. Do naszego domu zawitała Jesse Jane.
Bardzo podoba mi się gra słowna producenta. Obudowa masturbatora przypomina latarkę, czyli z angielskiego flashlight. Masturbatory wykonane są z nowoczesnego materiału, który w dotyku przypomina ludzkie ciało. W języku angielskim flesh to ciało, a pełna nazwa gadżetu to właśnie Fleshlight.
Z marką Fleshlight współpracują gwiazdy filmów porno takie jak: Tera Patrick, Nina Hartley, Ariel, Riley Steele, Alexis Texas, Jessica Drake, Teagan Presley, Lisa Ann, Tanya Tate, Kayden Kross, Asa Akira, Jenna Jameson, Joanna Angel, Misty Stone, Tori Black, Carla Cox, Bibi Jones, Katsuni, Marry Queen, Eufrat Mai, Christy Mack, Suzie Carina, Stoya, Jenna Haze, Angela White i nasza bohaterka Jesse Jane.
Szczegółowa recenzja masturbatora dla mężczyzn Fleshlight nie może obyć się bez opisu powstawania gadgetu. A wygląda to tak...
Dziewczyna przyjeżdża do firmy, która zajmuje się tworzeniem odlewów części ciała. Zdejmuje majtki i kładzie się na kozetce. Jeśli będzie robiony odlew cipki - dziewczyna leży na plecach z rozchylonymi nogami. Jeśli odlew ciasnego otworku - klęczy z wypiętym tyłeczkiem. Jeśli wyobraziliście sobie taką sytuację, to dodam, że cipka modelki musi być wydepilowana.
Po posypaniu krocza talkiem (lub inną substancją zapobiegającą przywieraniu) cipka oblewana jest gęstą masą silikonową, która w ciągu kilku minut zastyga. W ten sposób otrzymujemy formę negatywową. To dopiero początek, ponieważ forma negatywowa jest zalewana gipsem, który po zastygnięciu tworzy formę pozytywową. Na niej nanoszone są poprawki, aby maksymalnie upodobnić kopię do oryginału (czyli cipki aktorki porno). Artysta ma do dyspozycji na ten czas dziewczynę, którą ogląda z każdej strony. Otrzymujemy rzeźbę krocza, którą niejeden mężczyzna chciałby mieć w domu. Ja chciałbym mieć rzeźbę cipki mojej pielęgniarki, w sam raz gdy spędzam samotnie noc. Stałaby tuż obok telewizora. Z formy pozytywowej można stworzyć drugą formę negatywową, roboczą, do której wstrzykiwana jest cyberskóra, i z której wyjmujemy finalny produkt. Poniżej zdjęcie z procesu tworzenia.
Dziewczyna przyjeżdża do firmy, która zajmuje się tworzeniem odlewów części ciała. Zdejmuje majtki i kładzie się na kozetce. Jeśli będzie robiony odlew cipki - dziewczyna leży na plecach z rozchylonymi nogami. Jeśli odlew ciasnego otworku - klęczy z wypiętym tyłeczkiem. Jeśli wyobraziliście sobie taką sytuację, to dodam, że cipka modelki musi być wydepilowana.
Po posypaniu krocza talkiem (lub inną substancją zapobiegającą przywieraniu) cipka oblewana jest gęstą masą silikonową, która w ciągu kilku minut zastyga. W ten sposób otrzymujemy formę negatywową. To dopiero początek, ponieważ forma negatywowa jest zalewana gipsem, który po zastygnięciu tworzy formę pozytywową. Na niej nanoszone są poprawki, aby maksymalnie upodobnić kopię do oryginału (czyli cipki aktorki porno). Artysta ma do dyspozycji na ten czas dziewczynę, którą ogląda z każdej strony. Otrzymujemy rzeźbę krocza, którą niejeden mężczyzna chciałby mieć w domu. Ja chciałbym mieć rzeźbę cipki mojej pielęgniarki, w sam raz gdy spędzam samotnie noc. Stałaby tuż obok telewizora. Z formy pozytywowej można stworzyć drugą formę negatywową, roboczą, do której wstrzykiwana jest cyberskóra, i z której wyjmujemy finalny produkt. Poniżej zdjęcie z procesu tworzenia.
Tak przy okazji panowie - ręka w górę, kto chciałby pracować w fabryce Fleshlight'a przy tworzeniu odlewów? Ja nie mogę, więc macie jednego konkurenta mniej :) Robota w takiej branży i jeszcze za to płacą. Marzenie.
Masturbator Fleshlight wykonany jest z plastycznej masy o nazwie SuperSkin. To nowoczesny materiał stworzony w Stanach Zjednoczonych. Ponieważ na stronie producenta nie znajdziemy informacji o składzie superskóry, postanowiłem stworzyć własny opis, na podstawie oględzin.
Cyberskóra jest bardzo elastyczna, a poddając ją testom wytrzymałościowym potwierdziłem niesłychaną rozciągliwość i wytrzymałość na pęknięcia. Po przejrzeniu opinii na zagranicznych forach widzę, że masturbatory Fleshlight są odporne na działanie czasu. Można kupić sztuczną waginę i cieszyć się nią przez kilka lat. Uwaga na ostre przedmioty, ponieważ tego żaden silikon nie przeżyje.
Tak jak wszystkie akcesoria na bazie silikonu i cyberskóry, należy bezwzględnie czyścić je po każdym użyciu i stosować wyłącznie lubrykanty na bazie wody. Cyberskóra jest mikroporowata, czyli przypomina gąbkę. Na pierwszy rzut oka wydaje się gładka i spójna (i taka jest w dotyku), jednak pod mikroskopem można wypatrzeć miliony mikro-kieszonek powietrznych. Dzięki takiej budowie masturbatory nadają się do użycia z mniejszymi i największymi penisami. Każdy rozmiar będzie otoczony przyjemnym w dotyku, aksamitnym ciałem kobiety. Łatwo to potwierdzić. Pielęgniarka wsunęła palec w cipkę Jesse Jane i czuła, że jest ciasno. Ja włożyłem męskość w cipkę Jesse Jane i czułem, że jest przyjemnie ciasno. Miałem wrażenie, że to pielęgniarka na mnie siedzi, a przecież klęczała przed łóżkiem by mieć lepszy widok. Skoro wchodzi palec i wchodzi mój penis (ok. 4.5cm średnicy w najgrubszym miejscu) to z całą pewnością Fleshlight można polecić każdemu mężczyźnie.
Obudowa sztucznej pochwy wykonana jest z twardego perłowego plastiku. Ładny, trwały, bezpieczny dla zdrowie i łatwy w czyszczeniu. Nie ma na nim żadnych informacji o zawartości. Kształtem przypomina latarkę, ale na pewno nikt nie pomyli go z latarką. Gdy stoi pionowo wygląda jak kubek termiczny. Tak czy siak, lepiej nie zostawiać go na półce, gdy spodziewamy się gości.
Fleshlight jest największym testowanym przez nas masturbatorem. Po otwarciu dość ciężkiego pudełka oboje mieliśmy miny pokroju o ja pierniczę! Serio. Całkowita długość to aż 25 centymetrów, średnica w najszerszym i najwęższym miejscu to odpowiednio 10 i 6 cm. Wielkie zaskoczenie, i żeby nie było niedomówień - pozytywne. Cena jest wysoka, na pewno dopłacamy kilka procent za markę, jednak na każdym kroku widać, że jest do towar dopracowany.
Górna zatyczka zabezpiecza masturbator przed zniszczeniem. Prawidłowo, ponieważ trzeba dbać o cipkę, którą mamy aktualnie pod ręką. Pielęgniarska jest wypieszczona, wypełniona i chroniona na co dzień białymi bawełnianymi majteczkami. Sztucznej Jesse Jane musi wystarczyć plastikowa zatyczka.
Dolną nakrętkę należy zdjąć przed włożeniem penisa, żeby powietrze miało drogę ucieczki. Po wsunięciu można zakręcić. W zależności jak mocny efekt ssania chcemy uzyskać, można dokręcić mocniej lub słabiej.
Czyszczenie jest banalne. Po zdjęciu dolnej i górnej pokrywy wysuwamy silikonowe wnętrze. Wkład jest elastyczny. Można wywinąć go na drugą stronę by dokładnie oczyścić chropowatą powierzchnię z nasienia. Po osuszeniu wsuwamy cipkę do obudowy. Trwa to kilka sekund.
Skoro o wnętrzu mowa. Wewnętrzna struktura nosi nazwę Lotus Texture. Założeniem było stworzenie wnętrza najbardziej przypominającego pochwę kobiety. I to się udało.
Na początku jest ciasno i gładko. Tak jak w czasie seksu z pielęgniarką. Trzeba delikatnie, lecz zdecydowanie pchnąć by znaleźć się w środku. We Fleshlight i mojej partnerce kolejny centymetr jest luźniejszy, gdy miniemy mocne mięśnie wejścia pochwy. Dalej, i tak do końca - rewelacyjna pofałdowana struktura, która wypieści każdą męskość. Cztery komory zapewnią stymulację krótszych i dłuższych członków.
Masturbator Fleshlight wykonany jest z plastycznej masy o nazwie SuperSkin. To nowoczesny materiał stworzony w Stanach Zjednoczonych. Ponieważ na stronie producenta nie znajdziemy informacji o składzie superskóry, postanowiłem stworzyć własny opis, na podstawie oględzin.
Cyberskóra jest bardzo elastyczna, a poddając ją testom wytrzymałościowym potwierdziłem niesłychaną rozciągliwość i wytrzymałość na pęknięcia. Po przejrzeniu opinii na zagranicznych forach widzę, że masturbatory Fleshlight są odporne na działanie czasu. Można kupić sztuczną waginę i cieszyć się nią przez kilka lat. Uwaga na ostre przedmioty, ponieważ tego żaden silikon nie przeżyje.
Tak jak wszystkie akcesoria na bazie silikonu i cyberskóry, należy bezwzględnie czyścić je po każdym użyciu i stosować wyłącznie lubrykanty na bazie wody. Cyberskóra jest mikroporowata, czyli przypomina gąbkę. Na pierwszy rzut oka wydaje się gładka i spójna (i taka jest w dotyku), jednak pod mikroskopem można wypatrzeć miliony mikro-kieszonek powietrznych. Dzięki takiej budowie masturbatory nadają się do użycia z mniejszymi i największymi penisami. Każdy rozmiar będzie otoczony przyjemnym w dotyku, aksamitnym ciałem kobiety. Łatwo to potwierdzić. Pielęgniarka wsunęła palec w cipkę Jesse Jane i czuła, że jest ciasno. Ja włożyłem męskość w cipkę Jesse Jane i czułem, że jest przyjemnie ciasno. Miałem wrażenie, że to pielęgniarka na mnie siedzi, a przecież klęczała przed łóżkiem by mieć lepszy widok. Skoro wchodzi palec i wchodzi mój penis (ok. 4.5cm średnicy w najgrubszym miejscu) to z całą pewnością Fleshlight można polecić każdemu mężczyźnie.
Obudowa sztucznej pochwy wykonana jest z twardego perłowego plastiku. Ładny, trwały, bezpieczny dla zdrowie i łatwy w czyszczeniu. Nie ma na nim żadnych informacji o zawartości. Kształtem przypomina latarkę, ale na pewno nikt nie pomyli go z latarką. Gdy stoi pionowo wygląda jak kubek termiczny. Tak czy siak, lepiej nie zostawiać go na półce, gdy spodziewamy się gości.
Fleshlight jest największym testowanym przez nas masturbatorem. Po otwarciu dość ciężkiego pudełka oboje mieliśmy miny pokroju o ja pierniczę! Serio. Całkowita długość to aż 25 centymetrów, średnica w najszerszym i najwęższym miejscu to odpowiednio 10 i 6 cm. Wielkie zaskoczenie, i żeby nie było niedomówień - pozytywne. Cena jest wysoka, na pewno dopłacamy kilka procent za markę, jednak na każdym kroku widać, że jest do towar dopracowany.
Górna zatyczka zabezpiecza masturbator przed zniszczeniem. Prawidłowo, ponieważ trzeba dbać o cipkę, którą mamy aktualnie pod ręką. Pielęgniarska jest wypieszczona, wypełniona i chroniona na co dzień białymi bawełnianymi majteczkami. Sztucznej Jesse Jane musi wystarczyć plastikowa zatyczka.
Dolną nakrętkę należy zdjąć przed włożeniem penisa, żeby powietrze miało drogę ucieczki. Po wsunięciu można zakręcić. W zależności jak mocny efekt ssania chcemy uzyskać, można dokręcić mocniej lub słabiej.
Czyszczenie jest banalne. Po zdjęciu dolnej i górnej pokrywy wysuwamy silikonowe wnętrze. Wkład jest elastyczny. Można wywinąć go na drugą stronę by dokładnie oczyścić chropowatą powierzchnię z nasienia. Po osuszeniu wsuwamy cipkę do obudowy. Trwa to kilka sekund.
Skoro o wnętrzu mowa. Wewnętrzna struktura nosi nazwę Lotus Texture. Założeniem było stworzenie wnętrza najbardziej przypominającego pochwę kobiety. I to się udało.
Na początku jest ciasno i gładko. Tak jak w czasie seksu z pielęgniarką. Trzeba delikatnie, lecz zdecydowanie pchnąć by znaleźć się w środku. We Fleshlight i mojej partnerce kolejny centymetr jest luźniejszy, gdy miniemy mocne mięśnie wejścia pochwy. Dalej, i tak do końca - rewelacyjna pofałdowana struktura, która wypieści każdą męskość. Cztery komory zapewnią stymulację krótszych i dłuższych członków.
W zestawie znajdziemy saszetkę z lubrykantem.
Cena może nie jest atrakcyjna, ale to będzie pierwsze akcesorium erotyczne, w którym nie patrzymy na spory wydatek. Tylko dlatego, że Fleshlight jest idealny i wart każdej złotówki. Czy warto kupić cipkę Fleshlight? Pozostałe testowane męskie masturbatory również były wysoko oceniane, ale kosztowały (za sztukę) jedną czwartą sumy, którą trzeba przeznaczyć na Fleshlight. Opinia o masturbatorze jest jedna: jest najlepszy! Pielęgniarka aż zazdrości mi penisa i tego, że nie może sama spróbować. Z chęcią przetestujemy buzię i pupę innej modelki, a w międzyczasie pobawię się z najlepszym i bezcennym Fleshlight Pielęgniarka Edyszyn niedostępnym w żadnym sklepie.
Cena może nie jest atrakcyjna, ale to będzie pierwsze akcesorium erotyczne, w którym nie patrzymy na spory wydatek. Tylko dlatego, że Fleshlight jest idealny i wart każdej złotówki. Czy warto kupić cipkę Fleshlight? Pozostałe testowane męskie masturbatory również były wysoko oceniane, ale kosztowały (za sztukę) jedną czwartą sumy, którą trzeba przeznaczyć na Fleshlight. Opinia o masturbatorze jest jedna: jest najlepszy! Pielęgniarka aż zazdrości mi penisa i tego, że nie może sama spróbować. Z chęcią przetestujemy buzię i pupę innej modelki, a w międzyczasie pobawię się z najlepszym i bezcennym Fleshlight Pielęgniarka Edyszyn niedostępnym w żadnym sklepie.