wtorek, 3 marca 2015

Moja pacjentka - jak zaspokoiłem dwie kobiety jednocześnie?
[Fantazja KKM] [część ósma][opowiadanie erotyczne]

Na jakiś czas zniknęliśmy ze swoich życiorysów. 
To nie jest tak, że dziewczyna do trójkąta jest naszą koleżanką, czy przyjaciółką. 
Mówiąc dość brutalnie - układ jest taki, że my mamy ją, a ona nas wyłącznie do seksu.
Dlatego nie mamy potrzeby utrzymywać kontaktu przyjacielskiego. 

Podział jest prosty. 
Są kochankowie i są przyjaciele. 
Przyjaciół ma się niewielu, nawet jednego i można robić z nimi wszystko, absolutnie wszystko co poważne i głupie, ale nie wolno iść z nimi do łóżka. 
Kochankowie nie są przyjaciółmi, nie porusza się z nimi poważnych tematów, nie trzeba utrzymywać kontaktu, ot służą do zaspokojenia seksualnych potrzeb. Brzmi to zimno i okrutnie, ale tylko do momentu wyjawienia, że godzą się na to obie strony.
Jest jeszcze pielęgniarka. Ona jest moją przyjaciółką i kochanką.
I najlepszym człowiekiem jakiego znam. 

O pacjentce nie myśleliśmy przez kilkanaście tygodni. 
Przynajmniej kwartał, bo zmieniła się aura z jesiennej na zimową. 
Wpadliśmy na siebie w dyskoncie, w każdym razie w dużym sklepie spożywczym, którego nazwy nie wymienię aby nie posądzono nas o kryptoreklamę. 
Warunki były iście romantyczne, wybieraliśmy filet z łososia...
- Ten? - zapytała pielęgniarka.
- Jest fajny.
- A może ten?
- Pierwszy ładniejszy.
- Jest jeszcze taki... - wybierała dalej.
- Niech już będzie - odpowiedziałem zniecierpliwiony.
- To bierzemy - odpowiedziała i wrzuciła do koszyka.

Ponieważ czas mijał, jak to mężczyzna na zakupach przeliczałem w głowie najkrótszą drogę, tak aby wszystko kupić z listy i wykonać jak najmniej kroków.
- A nie, jednak ten pierwszy ładniejszy...
- Mówiłem przecież.
- Taki mądry jesteś, to mogłeś sam wybrać, a nie rozglądać się dookoła.

Gdybym nie rozglądał się dookoła nie zauważyłbym pacjentki. 
- Ej, zobacz - powiedziałem do pielęgniarki - i dyskretnie wskazałem palcem.
- Co takiego?
- Przy nabiale, nasza pacjentka.
- Niemożliwe. 
- Raczej się nie mylę, chociaż... wytężyłem wzrok.

Wziąłem moją połówkę pod rękę i poszliśmy do niej.
- Cześć nieznajoma - powiedziałem.
- Jej, ale się przestraszyłem, no hej.
- W ładny sposób powiedziałaś, że jestem brzydki, no dzięki - zaśmiałem się. 
- Nie wygłupiaj się - odpowiedziała - zamyśliłam się
- Na zakupach? - zapytałem głupio, bo cóż można robić w sklepie, patrząc na jogurty.
- Tak, tak, wy też widzę...

To ciekawe, że jeszcze kilkanaście tygodni temu patrzyłem na nagą pacjentkę pieszczącą moją pielęgniarkę, wsuwałem w nią palce, a teraz jesteśmy nieco zmieszani.
- Macie plany na wieczór? - zapytała.
- Nie, właściwie to obiad i filmy. A ty?
- Też nie, powłóczę się po sklepach i pójdę spać. 
- To może do nas...? - zapytała pielęgniarka. 
- Chodź z nami, ugotujemy obiad i obejrzymy film? - tak, jasne, akurat wtedy myślałem o filmie.
- Przyjechałaś autem?
- Nie, nie autem, i tak, chętnie pojadę z wami.

I pomyśleć, że jeszcze pięć minut temu naszym planem było zjeść, poleżeć i pooglądać zaległe filmy. Odmóżdżający i leniwy weekend. 

Jadąc autem przez chwilę panowała grobowa cisza. 
- Macie ochotę...? - zapytała pewnym głosem.
- Tak! - odpowiedziałem szybko.
- Dawno nie miałam kobiety, od ostatniego wspólnego razu - dodała pielęgniarka. 
- To ustalone - powiedziałem zadowolony, bo czekała mnie przyjemność serwowana przez dwie kobiety.

W każdym związku trzeba ustalić granice. W trójkącie też. 
Ostatnio pacjentka nie była gotowa by wziąć mnie do buzi. Uszanowałem to. 
- Jakie granice ustalamy tym razem? - zapytałem - bo ja nie mam żadnych.
- Nie ma ograniczeń, przyjmę wszystko we wszystkie dziurki - dodała pielęgniarka. 
- Bez analu, pieszczoty pupy tak, ale bez penetracji, ok? - powiedziała pacjentka.
- Tylko tyle? - zapytałem by się upewnić.
- Tak, tym razem chętnie go spróbuję.
- Do... końca?
- Do końca, choć nie wiem czy, no po prostu nie licz, że połknę... ale do końca - uśmiechnęła się. 
- Ok, tego nie wymagałbym od nikogo.
- Chętnie spróbuję jak smakujesz. Ach, no i w cipkę tylko w gumce.
- Mamy fajne durexy... gdybym cię zalał, to byłoby źle.
- Mam niepłodne teraz, ale lepiej dmuchać na zimne. Buzię możesz zalać.
- Jasne - potwierdziłem.
Czas szybko minął i po kilku chwilach byliśmy w domu. 

- Muszę się odświeżyć - powiedziała pielęgniarka.
- Dobra - powiedziałem.
- Skoro ty, to i ja też, sporo czasu minęło od porannego prysznica - dodała pacjentka.
- To skoro mamy 2:1 to ja też się odświeżę. 
- Razem? Zróbmy to razem - euforycznie powiedziała nasza kochanka - zmieścimy się w kabinie?
- Nie mamy kabiny - poinformowałem pacjentkę - są kafelki, a granice wyznaczają tafle hartowanego szkła. Wejdą nawet 4 osoby. Z półtora na metr do tego wystarczy.
- Wooow - wydobyła z siebie zaskoczona.
- Przyniosę elektryczny piecyk, bo dziś chłodno. Pod strumieniem gorącej wody jest fajnie, ale nas troje strumień nie obejmie.

Ustaliliśmy, że pod prysznicem dwoje myje trzeciego, do czystości i orgazmu.
Stanąłem za pielęgniarką, pacjentka uklękła. 
Zająłem się namydlaniem placów mojej kobiety.
Szybko przesunąłem dłonie na pośladki. 
Rozchyliłem i od tyłu przesunąłem namydloną dłoń po pupce i cipce. 
Kilka razy, przecież miała być dokładnie umyta. 
W tym czasie pacjentka zajęła się nogami pielęgniarki.
Gdy położyłem dłonie na mokrym biuście, pacjentka zataczała kółka raz na jednym, raz na drugim udzie. 
- Wstań i mi pomóż - powiedziałem.
Zrobiła jak kazałem, położyła dłonie na piersiach pielęgniarki, ja położyłem na nich swoje i zaczęliśmy masować. Mój styl masowania, ale robiły to damskie dłonie. 
Pielęgniarka odchyliła głowę na moje ramie.
Stanął mi.
Dobrze, że moja kobieta rozchyliła nogi, aby mógł wcisnąć się między uda. 
Tak mocno się naprężył, że dotknął wargi.

Pacjentka ponownie uklękła i zajęła się brzuszkiem pielęgniarki. 
Wsunęła dłoń między uda.
- Nie... - zaakcentowałem i zaśmiałem się - to ni cipka.
Pacjentka przez chwilę dotykała moją męskość, która schowała się między udami i była tuż pod cipką.
Wycofałem biodra by mogła umyć pielęgniarską cipkę. 
Włączyłem deszczownicę. Gorąca woda spłukała mydło z naszych ciał. 

Na szczęście powietrze było mocno nagrzane. Pomysł z przyniesieniem grzejnika był bardzo dobry.
W przeciwnym razie mokra skóra nie tylko by nas wyziębiła, ale mogła doprowadzić do przeziębienia. Poza tym byłoby dość nieprzyjemnie chłodno, co nie sprzyjałoby zabawie.

Podział ról był ustalony i to bez konsultacji.
Klęcząca między udami pielęgniarki pacjentka zajęła się cipką.
Ja stojąc za pielęgniarką miałem dostęp do biustu i tyłeczka.
Podział był sprawiedliwy. 
Ja mam moją słodką cipkę tak często jak tylko chcę. Pacjentka miała okazję raz na jakiś czas.
Pielęgniarka też była zadowolona, że tym razem pieści ją z kobiecą delikatnością ktoś inny, niż ja.
Mogłem się tylko domyślać co się tam działo na dole.
Tętno pielęgniarki wzrosło. Sutki sterczały, jakby miał za chwilę eksplodować.
Mięśnie napinały się.
Drżała.
Wsunąłem palec między uda i poczułem kleistą wilgoć.
Miałem ochotę wsunąć się w jej wnętrze, ale pozostawiłem zadanie pacjentce.
Poszło jak z bicza strzelił.
Jeszcze się dobrze nie rozkręciłem, a pielęgniarka na miękkich nogach zadrżała i zaśmiała się.
- Już?! - zaskoczony prawie krzyknąłem.
- Mhm - odparła zadowolona.
- My kobiety mamy swoje sztuczki - dodała pacjentka, której twarz pachniała sokami mojej dziewczyny.

To teraz zamiana.
Pacjentka stanęła, ja byłem za nią, a pielęgniarka klęczała.
Cholera, ale nawałnica emocji.
Już to robiliśmy, a tak fajnie, dziwnie, specyficznie, niezbyt normalnie, zaskakująco było patrzeć na pielęgniarkę klęczącą... nie przede mną, a przed dziewczyną. Tych myśli chyba nigdy się nie pozbędę. A może przejdzie mi za dziesiątym, dwudziestym, pięćdziesiątym razem?

Sam wywołałem wilka z lasu.
Gdy dowiedziałem się, że czasem miewa pomysły by zrobić to z kobietą, zacząłem dopytywać w jakim miałaby być wieku, jakiej urody. Pokazywałem zdjęcia lesbijek, oglądaliśmy erotyczne filmy z dziewczynami. Pielęgniarka często pokazywała mi zdjęcia ładnych dziewczyn w bieliźnie lub erotycznych pozach.
Mogłem przewidzieć, że w końcu zdecyduje się zrealizować erotyczne marzenie. 
Choć nie sądziłem, że nie będzie miała nic przeciwko by był to trójkąt dwie kobiety i mężczyzna.
Wiecie jakie to dziwne uczucie, gdy pacjentka mnie pieści, jest przyjemnie, a jednocześnie myślę o tym, że moja pielęgniarka na to patrzy. 
Zadziwiająco dziwne.
Ciekawe czy tak samo dziwne jak patrzenie na pielęgniarkę pieszczoną przez inną kobietę?

Pacjentka ma fajny biust.
Wielkością jak pielęgniarka.
Nieco większy, a przez to bardziej opadał, był nieco spłaszczony.
Sutki sterczały.
Zająłem się namydlaniem biustu i brzucha.
Męskość również wsunąłem między uda.
To było dla nas najwygodniejsze.

Pielęgniarka wstała i zaczęła całować się z pacjentką.
Ich biusty stykały się.
Sutki były ogromne, nieco z zimna i wzajemnego pocierania. 
Widziałem tylko, że pielęgniarka wystawiła kolano do przodu, między nogi pacjentki.
A ona zaczęła się ocierać.
Pielęgniarka wylała sporo żelu na udo.
Zaczął spływać w kierunku kolana i cipki ocierającej się kochanki.
- Mycie przez pocieranie o kolano... niezły patent - przeszło mi przez myśl.
Jej wargi i łechtaczka musiały płonąć.
Skorzystałem z okazji i położyłem palec na dupce.
Wystarczyło przyłożyć, nie musiałem nim ruszać.
Ruchy pacjentki wystarczyły, by sama, przy pomocy mojego palca, wypieściła swój tyłeczek.
Rozluźniała zwieracz. Musiałem uważać, by mój palec nie wsunął się. Taką mieliśmy umowę.
Choć zwieracz aż sam prosił się o penetrację.
- Wejdź we mnie - niemal rozkazała pacjentka.
- Nie mamy tu gumek - odparłem zawiedziony.
- Kurwa no... zawsze pod górę - zaśmiała się pacjentka.

Nie jestem zwolennikiem przeklinania, ale w tej sytuacji zabrzmiało to zadziwiająco dobrze i niegrzecznie.
- Jestem niepłodna przez kilka dni, ale... będziesz uważał?
- Kontroluje wytrysk, bez obaw, wyjmę znacznie wcześniej niż trzeba.
- Chcę tylko na chwilę. Poczuć jak to jest mieć prawdziwego kutasa w sobie - odparła.

Wypięła pupę by ułatwić mi wejście.
Właściwie to trwaliśmy tak w bezruchu.
Zadanie doprowadzenia pacjentki do orgazmu przejęła pielęgniarka.
Ja po prostu wypełniałem cipkę jej kochanki.
I masowałem piersi.
Po minucie poczułem skurcze pochwy.
Wyjąłem go na wszelki wypadek, bo wiem, jak podniecająco to na mnie działa.
Pacjentka jest nieco głośniejsza od pielęgniarki. Oby sąsiedzi nie słyszeli.
- Woooow, wow, wow, tego mi było trzeba. Kutas w cipie i twój język na mnie kochana - rozbrajająco szczerze i donośnie powiedziała.
- Ostro powiedziane, jednak aż tak mi nie przeszkadzało. Choć nadal uważam, że kobiety mają cipki, a nie cipy.

Powiedziałem dziewczynom, że sam się umyje i chcę patrzeć wtedy na ich wypięte tyłeczki.
Namydliłem męskość, a one pochyliły się nieco i mocno wypięły pupy.
- Rozchylcie pośladki teraz.
- Chyba oszalałeś - krzyknęła pielęgniarka.
- Skoro chce... - zaczęła pacjentka - ja tak zrobię.
Jak powiedziała, tak zrobiła. Wypięła tyłeczek, chwyciła za pośladki i pokazała mi wilgotną szparkę. Ciaśniejsza dziurka z ciemniejszą otoczką wyglądała równie ładnie i podniecająco.
- Mnie możesz zobaczyć z przodu - powiedziała pielęgniarka, stanęła w lekkim rozkroku i rozchyliła cipkę.

Spłukałem pianę.
Pacjentka uklękła przede mną i wzięła go do buzi.
Ssała inaczej, na pewno była mistrzynią w lizaniu cipek, więc pieszczoty męskości nie były gorsze, były inne.
Lesbijka, a właściwie biseksualna pacjentka robiła to... nie wiem jak to wyjaśnić, bo żadne słowa tego nie opiszą. Muskała główkę jakby to była większa łechtaczka.
Pielęgniarka nie odrywając wzroku od swojej kochanki, która teraz pieściła jej faceta, zrobiła mi malinkę na klatce piersiowej. Zaznaczyła swojego mężczyznę.

Pacjentka przechyliła głowę tak, że męskość wypychała policzek. Ocierała się o ciepłe i wilgotne wnętrze ust.
- Jesteś pewna, że mogę skończyć w tobie? - zapytałem dla pewności.
Nie odpowiedziała, a nawet przyspieszyła.
Orgazm był tak intensywny, że wlałem w nią całe nasienie jakie znajdowało się w jądrach.
Czułem taki ucisk w kroczu, taką siłę, że zamiast pojedynczych skurczy sperma wypłynęła jednym strumieniem. Może orgazm w trójkącie jest inny? Było to bardzo przyjemne i ciekawe uczucie.

Zabawę powtórzyliśmy w sypialni.
Teraz miałem tę przewagę, że mogłem pieścić je długo, bardzo długo zanim nadejdzie orgazm.
Już na samą myśl, że loda robią mi inne usta, w obecności mojej pielęgniarki, testosteron zaczyna wrzeć, a penis twardnieje jak skała.

-------------------------------------------------------------------------
Pozostałe rozdziały serii Moja pacjentka